No votes yet.
Please wait...

„Kiedy widzę słodycze, to kwiczę, a oczy mi płoną jak znicze…” – śpiewali kilka lat temu górale z Milówki. Dieta dietą, plan odchudzania planem, a gdy ktoś częstuje świeżym sernikiem z polewą czekoladową, tak trudno powiedzieć „nie”… Ale czy to znaczy, że wszystkie słodkości musisz pożegnać definitywnie?

Niewykluczone, że kiedy przyjrzysz się własnej diecie i policzysz, ile cukru zaliczasz każdego dnia – usiądziesz ze zdziwienia. Wydawało ci się pewnie, że jesteś umiarkowanym łasuchem. A jednak! Kilka filiżanek posłodzonej herbaty i kawy dziennie, do tego cola wymiennie z sokami z kartonu (oczywiście słodzonymi). Słodkie serki i deserki homogenizowane, czasem piwo z sokiem wypite z przyjaciółmi (też masa cukru!), kawałek czekolady na podniesienie nastroju, a u teściowej na niedzielnym obiedzie – pachnący placek z jagodami. W szafce zawsze kusi jakaś żelazna paczka delicji – na wypadek, gdyby wpadli goście. A w zamrażalniku pudełko lodów, bo a nuż… A cukier jest też w kukurydzy, burakach, bananach…

Stop! Kiedy myślałaś o uzależnieniu od słodyczy, nie myślałaś o sobie, prawda? Pasowała ci tu raczej jakaś bulimiczna Bridget Jones w wyszczuplającej bieliźnie. Ty przecież tylko tu skubniesz, tam skosztujesz, potem przekąsisz… I co? Tyjesz na potęgę? Chyba więc czas najwyższy wziąć słodkości pod lupę.

To nie grzech
Słodki smak jest po prostu… przyjemny. Tak naprawdę jednak większość z nas nie jest nałogowymi pożeraczkami tortów, tylko… zabieganymi, zestresowanymi kobietami, które wiecznie się spieszą, a małe (i duże) smuteczki zajadają słodkościami.

No dobrze, ale dlaczego nie kalarepką albo kalafiorem? Czemu, gdy przyjaciółkę rzucił facet, zapraszasz ją na wino i wielką lodową ambrozję, a nie na cukinię na parze? Często działamy intuicyjnie, a karmienie lodami w tym przypadku ma sens! Słodycze podnoszą we krwi poziom aminokwasów, a gdy te przenikają do mózgu, czujemy się lepiej fizycznie, mamy więcej energii, jest nam trochę weselej. Na krótko, ale skutecznie. Dlatego w sytuacjach kryzysowych, kiedy solidna porcja tiramisu połączona z psychoterapią przyjaciółek może oddalić widmo depresji – pofolguj sobie, byle z głową i z umiarem. A następnego dnia pamiętaj o dodatkowej dawce ruchu i masz sprawę (czyli tiramisu) z głowy, a raczej z talii.

Poznaj wroga
Łasuchy, które borykają się z nadwagą, nie zaczną gubić kilogramów, póki nie porzucą złych nawyków, w tym nadmiaru cukru w diecie. Uzależnienie od słodyczy można potraktować do pewnego stopnia jak każdy inny nałóg – zbieżność polega między innymi na tym, że walka z nim jest trudna. Co więc mają zrobić te z nas, które właśnie przechodzą na dietę, a bez batoników, cukierków, żelków i ciasteczek nie wyobrażają sobie życia? Powinny zacząć czytać etykiety i uruchomić wyobraźnię.
Oprócz liczenia kalorii, warto poznać i zapamiętać raz na zawsze rozliczne minusy cukru. Nie bez powodu zwany groźnie „białą śmiercią”, jest twoim wrogiem nie tylko ze względu na tzw. puste kalorie. Dostarcza na przykład pożywki bakteriom w jamie ustnej, które rozpuszczają szkliwo zębów i powodują próchnicę. Wiele słodyczy ma w składzie tłuszcze i to najbardziej niezdrowe – powstałe w procesie utwardzania olejów roślinnych. Zawierają one izomery trans, które podwyższają poziom niekorzystnego cholesterolu LDL (a obniżają korzystny HDL). Dodaj do tego emulgatory wszelakiej maści (to składniki, na opakowaniu oznaczone symbolem E i liczbą). Substancje te przedłużają trwałość produktu, chronią przed wysychaniem albo pleśnią, barwią, konserwują itp. Są pozyskiwane w procesach chemicznych i większość z nich zdrowiu nie służy.

Oszukuj się z głową
Jeśli już naprawdę musisz łyknąć co jakiś czas słodką przekąskę, zadbaj o to, by była jak najzdrowsza. Lubisz dżemy, soki i jogurty owocowe? Większość producentów ma w ofercie produkty „bez cukru”. Warto po nie sięgnąć. Albo robić przetwory samej, „odsładzając” babcine przepisy. Kochasz wypieki? Zamiast bezy z cukierni, spałaszuj ciasto marchewkowe z miodem i bakaliami własnej roboty – będzie zdrowiej i bez konserwantów. Deser? Przerób działkowe owoce na kisiel, zalej jagody chudym jogurtem. Polub owocowe sorbety – są o połowę mniej kaloryczne niż lody śmietankowe. Twarożek z kroplą miodu, dojrzała brzoskwinia albo kawałek gorzkiej czekolady też ci nie zaszkodzą.

Mądrze wybrane słodkości mogą wzbogacić dietę w witaminy i minerały. Wybieraj dojrzałe owoce, najlepiej te o niskim indeksie glikemicznym, np. mandarynki, wiśnie, ananasy. Te ostatnie są bardzo słodkie, a jednak mało kaloryczne. Specjalne cukierki dla dzieci z witaminami posłużą ci lepiej niż paczka landrynek. Gdy najdzie cię chętka na łakocie, nie katuj się wyrzutami sumienia. Wybierz coś słodkiego, ale zdrowego, i przyrządź sobie jeden pełnowartościowy posiłek (np. podwieczorek).Jeśli taka wpadka zdarzać się będzie raz w tygodniu, nie musisz rezygnować z marzeń o smukłej figurze.

Czego oczy nie widzą…
Często sięgasz po słodycze… z nudów albo odruchowo. Jak wyobrazić sobie seans w kinie bez wiadra popcornu albo orzeszków w czekoladzie i coli w rozmiarze XXL? Kinowe nawyki przenosisz do domu: wieczór przed telewizorem bez czegoś słodkiego jest nie do pomyślenia! W pracy kilka razy dziennie przechodzisz obok automatu z zimną colą, batonami, orzeszkami… Na przyjęciach rodzinnych kuszą torty i ciasta, podczas weekendowych wypraw na zakupy – witryny kawiarenek z ciastkami i superpromocje batonów. A mąż i dzieci na twoich oczach delektują się łakociami, nie przejmując się dietą. Pułapki czyhają wszędzie. Rady, aby szerokim łukiem omijać półki w sklepie, uginające się od słodyczy, a w kinie popijać wodę mineralną i chrupać pestki dyni, są może banalne, ale tyko w ten sposób  przezwyciężysz łakomstwo, niemające nic wspólnego z głodem.

Terapia zastępcza
Jeśli prowadzisz siedzący tryb życia, zacznij się ruszać. Spróbuj pobiegać z psem, zagrać w piłkę z dzieckiem, popracować w ogródku, wskoczyć na zapomniany rower. Zmęcz się, a od razu poczujesz się lepiej, bez zajadania się słodyczami. Po solidnej dawce ruchu uwalniają się bowiem endorfiny zwane hormonami szczęścia i zwiększa się poziom adrenaliny, co sprawia, że przez pewien czas, mimo zadyszki – jesteś na radosnym haju.

Inna sztuczka stosowana w walce z ochotą na łakocie to regularne zażywanie chromu. Skutecznie łagodzi on objawy spadku stężenia glukozy we krwi, któremu towarzyszą napady głodu i chęć na coś słodkiego. Chrom reguluje poziom cukru we krwi, dzięki czemu likwiduje chęć podjadania między posiłkami, w tym smak na słodycze.

Wypróbuj też metodę starą jak świat. Zabaw się w psychologa i powieś na drzwiach lodówki (lub szafki, gdzie dotąd przechowywałaś słodkości) zdjęcie ze swojego najgorszego okresu wagowego lub wyciętą z gazety fotografię otyłej osoby. Za każdym razem, nim sięgniesz do puszki z herbatnikami, popatrz na zdjęcie i zadaj sobie pytanie: czy na pewno chcę tak wyglądać? Bywają sytuacje graniczne – naucz się je rozpoznawać. Jeśli czujesz się non stop zestresowana bez względu na okoliczności, bezradna, zrozpaczona i podejrzewasz u siebie depresję – nie wstydź się pójść do lekarza, ponieważ w takiej sytuacji autosugestia ani wsparcie bliskich ci nie pomoże, a lekarstwa i terapia działają lepiej niż kilogramy chałwy.

Czym słodzić?
Jeśli nie potrafisz obejść się bez słodkiej kawy, zastąp cukier słodzikiem. Co to takiego? To Związki chemiczne naturalne (fruktoza pozyskiwana z owoców oraz najnowsze odkrycie nauki – Tagatoza pochodząca z produktów mlecznych) lub syntetyczne (np. aspartam, Ksylitol, taumatyna). Mogą być nawet 500 razy słodsze od sacharozy. Na rynku są dostępne w postaci tabletek lub proszku. Choć zdania na temat bezpiecznego używania słodzików są podzielone (miały być rakotwórcze, wywoływać alergie, a nawet zaburzać funkcjonowanie ośrodków głodu i sytości w mózgu, przez co, paradoksalnie, sprzyjać nadwadze), żadne badania naukowe nie dowiodły Jednak ich szkodliwości.

No votes yet.
Please wait...