No votes yet.
Please wait...

Naucz się odmawiać, to przydaje się w odchudzaniu. Ile razy zjadłaś coś z grzeczności? W prawdzie inni byli z tego powodu zadowoleni, za to twoja sylwetka ucierpiała.

Koleżanka kupuje dwa batony na przekąskę w pracy – jeden, obowiązkowo, dla ciebie. I daje ci go z uśmiechniętą miną. Ciocia na imieninach pilnuje, żebyś miała zawsze pełny talerz. Sąsiadka przynosi „na spróbowanie” tacę pełną gorących placuszków z jabłkami, sowicie polanych śmietaną. Teściowa piecze na święta dodatkowy makowiec i keks – najpierw wspólnie u niej biesiadujecie, a później dostajesz „na wynos” pokaźne zawiniątka. Każda z nich za pomocą jedzenia okazuje ci przywiązanie i serdeczność. Żadna nie przyjmuje do wiadomości, że nie potrzebujesz takich „dowodów miłości” i że są one dla ciebie kłopotliwe.

Co możesz zrobić?

Koleżance powiedz wprost, że dbasz o linię. Jest szansa, że zrozumie, może nawet zapiszecie się razem na pilates? Natomiast raczej nie mów, że jesteś uczulona na orzeszki, bo następnym razem przyniesie wiśnie w czekoladzie. Na ciocię, sąsiadkę i teściową też trzeba znaleźć sposób. Jeśli nie nauczysz się odmawiać, będziesz musiała poradzić sobie inaczej. Może przy okazji sprawisz komuś przyjemność? Paczuszka z pachnącym świeżym ciastem na pewno ucieszy bezdomnego, którego często mijasz w drodze do domu.

Gra warta świeczki

„Oj, nieładnie tak zostawiać jedzenie na talerzu”; „Zjedz wszystko, kochanie, no, dla mamusi…”; „Nie smakowało ci? Babci będzie przykro, ugotowała zupkę specjalnie dla ciebie”; „Jak tatuś był mały, to nie miał takich frykasów. Nie marudź”; „Dokończ, córeczko; grzech wyrzucać…”; „Jak nie zjesz, to nie wyjdziesz na podwórko!” Czy te słowa nie wydają ci się znajome? Pamiętasz, jak dorośli dwoili się i troili, byś dokończyła obiad, kolację… A tobie jedzenie rosło w buzi, ale siedziałaś i jadłaś. Z czasem (ku zadowoleniu dorosłych) pochłaniane różnych dań szło ci coraz szybciej. Tyle, że przy okazji szło także… w biodra. Nie rozróżniałaś smaków, skupiona na tym, by nie zostawić resztek. Jakże później przyjemnie było słyszeć pochwały, że  jesteś grzeczną dziewczynką. Coraz więcej pochwał! A potem… coraz więcej pustki wokół, gdy szczupłe koleżanki w mini biegały na randki.

Ironia losu polega na tym, że ci sami dorośli, którzy zachwycali się pulchnym dzieckiem, będą krytycznie patrzeć na tęgą młodą kobietę – nieświadomi, że widzą efekt ustawicznego namawiania do jedzenia. Zanim więc twoje życie towarzyskie ograniczy się do niedzielnych obiadów u mamusi, która hojną ręką podsuwa dodatkowe kotlety i kolejne kawałki ciasta – broń się, w imię swojego szczęścia!

Magiczne zaklęcia

Właściwie – nie ma ich. Nie da się wskazać takich zdań ani słów, po których jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki ktoś przestanie cię częstować. Nieczęsto spotyka się osoby gotowe przyjąć odmowę – na ogół ludzie z uporem  szukają dodatkowych argumentów, starają się obudzić w tobie poczucie winy albo po prostu obrażają się. Bywa i tak, że jedno twoje zdanie wywołuje dyskusję i – chcąc nie chcąc (częściej, oczywiście, nie chcąc) – stajesz się bohaterką dnia. Aby tego uniknąć, zanim  rozpęta się towarzyskie piekło („Jesteś chora, kochanie?”; „Przecież to lubisz… Nie rób mi przykrości”; „Dlaczego nie masz apetytu? A zawsze tak ci dopisywał… Masz jakieś kłopoty? Odchudzasz się?”) kapitulujesz i prędko wkładasz coś na talerz. Błędne koło toczy się z hurgotem.

Jak to przerwać?

Masz dwie możliwości: asertywność albo wykręty. Pierwsze rozwiązanie jest najbardziej skuteczne, ale i najbardziej ryzykowne. Ktoś może poczuć się urażony, gdy powiesz mu wprost: „Po czosnku dokucza mi zgaga”; „Nie przepadam za kuchnią włoską”; „Dziękuję, nie mam ochoty na dokładkę”.

Postaw sobie jednak pytanie: dlaczego boisz się urazić kogoś, kto nie boi się urazić ciebie?

Możesz także powiedzieć: „Lekarz mi zabronił”; „Nie czuję głodu”; „Jestem wegetarianką”; „Dbam o cholesterol”; „ Stosuję dietę”.

Istnieje wprawdzie spore prawdopodobieństwo, że natychmiast wszyscy obecni skupią się na twoich prawdziwych lub wyimaginowanych problemach, zaczną udzielać rad, podawać przykłady z życia wzięte – ale z pewnością osiągniesz cel. Namawianie cię do jedzenia bezpowrotnie utraci swą pierwszoplanową pozycję.

Zanim pani domu obudzi w tobie poczucie winy – „Nie zjesz? A tak się starałam… Przygotowałam to specjalnie dla ciebie!” – możesz uprzedzić cios i zasiać wyrzuty sumienia w niej. Wystarczy cicho wyznać: „Mam alergię na…” i tu wymienić orzeszki, truskawki, pszenicę czy cokolwiek innego. Nie ma chyba gospodyni, której nie zrobi się głupio na myśl, że nie wykazała dość przezorności, planując przyjęcie.

Wykręt skuteczny, acz tylko doraźnie, to krótka obietnica: „Za chwilę”. Jej główna wada: można wykorzystać taki komunikat tylko raz, powtórzony, nie brzmi wiarygodnie. Poza tym, choć na razie ocalisz talerz przed kolejną porcją, to pani domu przypilnuje cię i wkrótce zrobi, co zamierzała, a tobie nijak będzie się wykręcić.

Pod osłoną komplementu

Mój ojciec miał niezawodny patent na odmawianie częstującym, jeśli nie chciał zjeść jakiejś potrawy. Gdy nad stołem fruwały „ochy” i „achy” pałaszującego towarzystwa, zawsze następował moment, w którym ktoś pytał: „Dlaczego nie zjesz tej szarlotki? Spróbuj!” „– Dziękuję, ale do dziś pamiętam, jak mi smakowała szarlotka mojej mamy. Była przepyszna” – odpowiadał ojciec. „– Ależ ta też jest! A może nawet okaże się jeszcze pyszniejsza?” „– Na to właśnie wygląda. Pozwólcie mi zachować wspomnienie…” Na taki argument część gości wzruszała się, część nie wiedziała, co odpowiedzieć, a pani domu kraśniała z dumy, uznając odmowę za zawoalowany komplement.

Bądź stanowcza

Najtrudniejsze okazują się rozwiązania najprostsze. Przecież gdy nie masz na coś ochoty, wystarczy powiedzieć: „Dziękuję, nie”. Jeśli namowy trwają, nie musisz powtarzać; po prostu uśmiechnij się i pokręć głową (nie potakuj!). Bądź uprzejma, ale stanowcza. Nie masz obowiązku wyjaśniać, przepraszać. Jesteś dorosła i możesz czegoś nie chcieć, nie lubić albo po prostu zdecydować, że wystarczy. Nie zawsze zgadzasz się na seks, prawda? Równie dobrze możesz nie zgadzać się na dokładkę.

No votes yet.
Please wait...