Spójrz w lustro. Nadwaga czy otyłość (być może twoja) jest faktem. Czy chcesz, czy nie, wyglądasz puszyście. Najlepsze wymówki to geny, zła przemiana materii, kuchnia mamy, kłopoty, brak pieniędzy na sport i suplementy odchudzające… albo pogoda!
Jednak jeśli pragniesz pozytywnych zmian i pokombinujesz, niemal każde ograniczenie możesz zmienić w sukces, a na każdą wymówkę znajdziesz sposób. Oto pięć najczęstszych wymówek. Którą z nich upodobałaś sobie szczególnie?
Najlepsze wymówki: obciążona genetycznie
„Mam wolną przemianę materii, tyję od powietrza, zresztą w mojej rodzinie wszyscy, niezależnie od diety i ćwiczeń, mają nadwagę”.
Tylko niewielki procent otyłych ma kłopoty z tuszą z powodu chorób metabolicznych, przyjmowania leków wpływających na wzrost wagi czy wolnej przemiany materii. Częściej to, co nazywamy genami, jest jedynie odziedziczonymi po rodzicach nawykami, czyli swego rodzaju „rodzinną tradycją”. Idź więc do lekarza po skierowanie na odpowiednie badania i poznaj prawdę o swojej tuszy. Jeżeli właśnie ciebie dotyczy ten problem, dostaniesz leki i zalecenia, ale nawet to nie zwalnia cię od zdrowej diety i dbania o siebie.
Najlepsze wymówki: zadłużona
„Nie stać mnie na odchudzanie, te tabletki, herbatki, karnety wstępu do siłowni są takie drogie”.
No cóż… na pewno nie droższe od twego zdrowia. Ale bądźmy szczere, nie każdą z nas stać na wejściówkę do luksusowego klubu fitness czy na zakup sprzętu sportowego. Nie zapominaj jednak o innych możliwościach: możesz spacerować, użyć jako hantli 1,5-litrowych butelek z wodą mineralną lub puszek z groszkiem konserwowym, ćwiczyć z kasetą wideo, włączyć poranną gimnastykę w TV, zastąpić windę schodami, autobus szybkim marszem (przy okazji oszczędzisz na biletach). Może efekty nie będą widoczne od razu, ale zyskasz świadomość, że wreszcie robisz coś dla siebie. Co do tabletek, herbatek, pasów odchudzających – pomagają, ale uwierzyć w proces chudnięcia. Lepiej kupić czerwoną czy zieloną herbatkę lub bezpieczne zioła na obniżenie apetytu (zapytaj w aptece).
Najlepsze wymówki: zapracowana
„Brakuje mi czasu na dietę i ćwiczenia”.
Pracujesz od świtu do wieczora, a po przyjściu do domu, podpierając się nosem zmierzasz wprost do sypialni, jak wiele z nas. Naucz się wykorzystywać dzień. Ćwicz przy okazji i nie unikaj wysiłku, wstań trochę wcześniej i przynajmniej się porozciągaj, w drodze do pracy uprawiaj ćwiczenia izometryczne (napinaj i rozluźniaj mięśnie poszczególnych partii ciała). Obdziel obowiązkami domowymi całą rodzinę! Do pracy przygotowuj sobie zdrowe i sycące przekąski (zupę w słoiku, warzywa, owoc).
Najlepsze wymówki: szczera
„Ja tak bardzo lubię jeść! Nie chcę sobie niczego odmawiać”.
No i dobrze, bo nie musisz. Stawiaj na jakość, a nie ilość. Smakuj jak koneserka, ale się nie najadaj. Zamiast taniego batonika, zjedz malutką ekskluzywną czekoladkę. Łatwiej się odchudzać, gdy nie ma owoców zakazanych. Pozwolenie sobie na malutki grzeszek pomoże uniknąć napadu obżarstwa. Spróbuj zdrowej kuchni śródziemnomorskiej czy orientalnej (polecam arabską). Zamieniaj przyjemność jedzenia na inne: pachnącą kąpiel, masaż, seks.
Najlepsze wymówki: zakompleksiona
„Jestem za stara, zbyt chora, leniwa, niecierpliwa, samotna, za gruba na odchudzanie”.
Kto tak powiedział? Zazdrosna koleżanka? A może to tylko twoja opinia o sobie, nie mająca nic wspólnego z możliwościami? Nikt nie jest ani zbyt otyły, ani za stary, żeby nie mógł poczuć się lepiej i lżej albo wyzdrowieć. Tylu jest dziś specjalistów od odchudzania, od lekarzy po psychologów. Tylko ty możesz podjąć decyzję, że zmieniasz teraz swoje życie, nie pozwól, by wciągnęło cię błędne koło typu: „Jestem samotna, bo jestem gruba, a gruba jestem dlatego, bo zajadam samotność”. Wyjdź do ludzi, znajdź w sobie siłę i motywację do tego, by zmienić swoje życie.

każdy z nas szuka tzw. dobrej wymówki.Sama tak sobie wszystko tłumaczyłam . Aż pewnego dnia weszłam na wagę i o zgrozo…Wzięłam się za siebie i bez drogich herbatek tabletek i super futness centum udało się schudnąć, Myślę że albo nam się chce albo nie i to chyba sedno sprawy odchudzania. Jestem lżejsza 0 osiemnascie kilo. Było różnie przez dwa lata udało się utrzymać wagę i teraz chcę zrzucić kolejne kilogramy.
A TO JUŻ WIEM OD LAT! Zawsze po wypiciu mleka miałam super sny! czasami tak dla zgrywu wypiłam sobie z 5 szklanek i wiecie co mi się śniło? całe długie epopeje! a wszystko w pozytywnym klimacie : ) POLECAM MLEKO PRZED SNEM, TO DZIAŁA!