Zaczyna się zwykle niewinnie. Tylko parę zbędnych kilogramów, tylko kilka centymetrów mniej w talii. Stopniowo jednak odchudzanie staje się obsesją. A jedzenie – wrogiem numer jeden.
Jak poznać, czy odchudzanie jest już chorobą? Pierwsze kryterium to utrata wrażliwości na efekty diety. Osoba zdrowa po osiągnięciu zamierzonej masy ciała porzuca dietetyczne menu, skupiając się na utrzymaniu zdrowego stylu odżywiania i osiągniętej wagi. Anorektyczka przypomina szkielet, lecz wciąż uważa, że jest gruba, i dalej stosuje ścisłą dietę lub częste głodówki.
Sztuka unikania
Anorektycy mają własne zasady doboru pokarmu. Przyjmują na przykład, że nie mogą zjeść niczego, co ma więcej niż 100 kalorii i zawiera choć odrobinę tłuszczu. Niezjedzone posiłki ukrywają przed domownikami: naczynia pozostawiają w takim stanie, który sugeruje, że np. zjedli obiad. Liczą kęsy lub dzielą jedzenie na bardzo małe porcje. Przyrządzają potrawy dla bliskich, lecz nie jedzą ich wspólnie, bo twierdzą, że najedli się w czasie ich przygotowywania.
Osoba chora na anoreksję unika sytuacji związanych z jedzeniem w towarzystwie, na przykład niedzielnych obiadów u rodziny, wyjścia do pizzerii ze znajomymi itp. Jeśli nie ma wyboru, skarży się w czasie posiłku na dolegliwości brzuszne (ból żołądka, nudności, biegunka, wymioty), a bezpośrednio po zjedzeniu wychodzi do toalety. W domu twierdzi, że zdążyła zjeść tak dużo, że spożycie obiadu byłoby już szkodliwe dla zdrowia.
W czasie zakupów notorycznie sprawdza wartość odżywczą produktów na etykietkach, rezygnuje z tych, które są zbyt kaloryczne. Katuje się częstymi, forsownymi i wyczerpującymi ćwiczeniami fizycznymi, np. bieganiem czy aerobikiem. Stosuje środki przeczyszczające, moczopędne lub hamujące apetyt. Nieustannie rozmawia o jedzeniu, wciąż obawia się, że przytyje. Ciągle kontroluje swoją sylwetkę w lustrze, na wadze lub za pomocą centymetra.
Śmiertelnie piękna
W wyniku drakońskiej diety masa ciała anorektyka gwałtownie spada, co zazwyczaj chory stara się maskować noszeniem zbyt obszernych strojów. Nakładanie na siebie wielu warstw ubrania nie tylko stwarza pozory zachowania odpowiedniej sylwetki, ale jest także rozpaczliwą próbą utrzymania prawidłowej temperatury ciała. Zanik znacznej ilości tkanki tłuszczowej powoduje bowiem nieustanne odczuwanie przenikliwego zimna i związanego z tym dyskomfortu.
Tkanka tłuszczowa jest nie tylko izolatorem termicznym. W przypadku kobiet produkuje ona również estrogeny. Dlatego gwałtowny spadek masy ciała jest przyczyną zaburzeń miesiączkowania u anorektyczki i trwałej niekiedy utraty płodności, związanej także z zanikiem wewnętrznych narządów płciowych.
O dramatycznym deficycie składników odżywczych świadczy nie tylko wychudzona sylwetka. Skóra blednie i przyjmuje szarawy odcień. Jest tak odwodniona, że można ją zebrać w fałd, bardzo wolno wracający do poprzedniego stanu. Włosy stają się suche i łamliwe; często wypadają garściami. Anorektycy mają zawroty głowy, czasami mdleją. W wyniku deficytu pierwiastków zachwiana zostaje równowaga mineralna organizmu: pojawia się osteoporoza kości oraz arytmia i kołatanie serca. To właśnie zaburzenia pracy mięśnia sercowego, wywołane niedoborem potasu, są najczęstszą przyczyną śmierci chorych na anoreksję.
Zmiany psychiczne
Zmienia się także psychika anorektyka. Niedobór glukozy, głównego paliwa energetycznego mózgu, jest przyczyną zaburzeń koncentracji i myślenia. W każdej podejmowanej czynności chory dąży do perfekcji, jednocześnie nie wierzy w swoje możliwości. Poczucie własnej wartości jest u chorej osoby znacznie obniżone i uzależnione od tego, co i w jakiej ilości zjadła.
Anorektyk ma znaczne wahania nastroju; potrafi w ciągu kilku chwil przejść od stanu apatii do furii bez wyraźnej przyczyny. Z tego powodu ma problemy w relacjach z innymi i wykazuje tendencję do izolowania się od ludzi. Umożliwia mu to ukrywanie głodówki, zmniejsza liczbę komentarzy dotyczących zbyt chudej sylwetki, pogłębia tzw. negatywne głosy i wpędza w błędne koło poczucia winy.
Negatywne głosy to odczuwane przez chorego wyrzuty sumienia, zwykle osądzające anorektyka za jego chorobę. W przeciwieństwie do schizofrenii nie są to halucynacje, lecz własne osądy dotyczące samego siebie, mające usprawiedliwić dalsze odchudzanie: „jestem nadal za gruby, okropny, do niczego”, „to wszystko przeze mnie”, „zasłużyłem sobie na wszystko, co mnie spotyka”, „zasługuję na śmierć”.
Na oddziale zamkniętym
Anoreksja to nie humory dojrzewającej panienki ani przejściowe fanaberie młodego chłopaka, który chce się podobać dziewczynom. Jest poważną, często występującą chorobą o znacznej śmiertelności. Szacuje się, że aż 1% dziewcząt w okresie dojrzewania cierpi na jadłowstręt psychiczny.
Niestety, co piąta z tych młodych kobiet umiera mimo podejmowanych prób leczenia.
Anoreksję leczy się w różny sposób. Jeśli występuje zagrożenie życia, pacjentów kuruje się w szpitalu i karmi ich dożylnie. Jest to jednak tylko leczenie objawowe. Walka z chorobą wymaga zwalczenia przyczyny jadłowstrętu, czyli intensywnej psychoterapii, połączonej niekiedy z terapią rodzinną. W ciężkich, zaawansowanych przypadkach kurację przeprowadza się w klinikach wyspecjalizowanych w leczeniu zaburzeń łaknienia.
Terapia na oddziale zamkniętym polega na narzuceniu pewnego reżimu (zakaz wychodzenia, kupowania jedzenia, nadzór w czasie spożywania posiłku i pół godziny po jego zakończeniu) i łagodzeniu go w miarę, jak chory przybiera na wadze. Podaje się sześć lekkostrawnych posiłków dziennie i stopniowo wzbogaca dietę. Przez cały okres pobytu zaleca się udział w terapii zajęciowej. Chora może wrócić do domu, gdy stwierdzi się znormalizowanie nawyków żywieniowych, a BMI (masa ciała podzielona przez wzrost do kwadratu) przekroczy 18 + 1 kg.
Ze skrajności w skrajność
Istnieje także inna wersja chorobliwego odchudzania – bulimia. Dotyka ona 5% kobiet, zwykle w wieku 20-25 lat. W tej chorobie występują zarówno ataki drakońskich głodówek, jak i napady niekontrolowanego objadania się, zakończone sprowokowaniem wymiotów lub stosowaniem dużej ilości środków przeczyszczających (minimum dwa razy na tydzień przez trzy miesiące).
Bulimiczka, podobnie jak anorektyczka, jest nadmiernie zainteresowana masą swojego ciała i panicznie obawia się przytycia. Unika odwiedzania restauracji, przyjęć, spotkań towarzyskich. Jednak co jakiś czas, gdy straci nad sobą panowanie, potrafi pochłonąć 3000 kalorii naraz, spożywając wszystko, co nadaje się do jedzenia. Aby pozbyć się nadmiaru kalorii i poczucia winy spowodowanego utratą samokontroli, poddaje się wyczerpującym ćwiczeniom fizycznym i rygorystycznej diecie aż do kolejnego napadu żarłoczności.
Palec w gardle
Zmiany w organizmie bulimiczki są spowodowane głównie częstym prowokowaniem wymiotów. Zakwaszona sokami trawiennymi treść żołądkowa uszkadza szkliwo, co prowadzi do powstawania nalotu na zębach i szybkiego rozwoju próchnicy. W wymiocinach może pojawiać się krew, pochodząca z uszkodzonych kwasem ścianek przełyku. Z tego powodu chora uskarża się często na pieczenie w gardle. Na drugim i trzecim palcu występują charakterystyczne, trudno gojące się rany (niekiedy blizny), spowodowane uszkodzeniem skóry przez zęby w czasie wywoływania odruchu wymiotnego.
Masa ciała bulimiczki podlega dużym wahaniom. Obrzęknięte od wymiotów ślinianki mogą nadawać twarzy pozornie pulchny wygląd, co wpędza chorą w dodatkowe przygnębienie, poczucie winy i w następne wymioty. Nadmierna utrata elektrolitów powoduje zaburzenia pracy serca, uczucie zmęczenia i kurcze łydek oraz odwodnienie. Po pewnym czasie posłuszeństwa zaczynają odmawiać nerki i wątroba.
Oprócz ciała choruje także psychika. W bulimii, podobnie jak w przypadku anoreksji, występują duże wahania nastroju, uzależnione od aktualnej masy ciała. Bulimiczka, choć bardzo krytycznie ocenia nie tylko swoją sylwetkę, ale i całą osobę, jednocześnie domaga się nieustannej aprobaty otoczenia. Jej związki z innymi ludźmi są silne emocjonalnie, ale krótkie. Często podejmuje próby samobójcze i samookaleczenia.
Najważniejsza – psychoterapia
W leczeniu bulimii najistotniejszą rolę odgrywa psychoterapia. Składa się ona z trzech etapów. Pierwszy, trwający 8 tygodni, polega na spisywaniu przez pacjentkę wszystkich spożytych pokarmów oraz myśli i odczuć towarzyszących jedzeniu. Informacje te są omawiane w czasie kolejnych spotkań (dwa razy w tygodniu). Psychoterapeuta podsuwa chorej możliwości zachowań alternatywnych, a dietetyk uczy ją zasad prawidłowego odżywiania się. Przez 7 kolejnych tygodni psycholog pomaga zrozumieć przyczyny napadów żarłoczności i radzi, jak walczyć z problemami, które je wywołują. Trzeci etap (trzy spotkania co dwa tygodnie) to zyskiwanie przez pacjentkę coraz większej samodzielności i powrót do normalnego życia.
W ciężkich przypadkach podaje się leki antydepresyjne i zmniejszające łaknienie. Leczenie w szpitalu stosuje się jedynie wówczas, gdy występuje zagrożenie życia, dodatkowe problemy natury psychologicznej (depresja, próby samobójcze, narkomania, zaburzenia osobowości), brak postępów w leczeniu ambulatoryjnym lub zaburzenia funkcjonowania rodziny, które uniemożliwiają powrót do zdrowia.
Czy to już choroba?
Na zaburzenia postrzegania własnej sylwetki może wskazywać nie tylko stosunek do jedzenia, lecz także do aktywności fizycznej.
Pewne sygnały mogą świadczyć o tym, że dzieje się coś złego, np.:
- zmuszanie się do sportu mimo złego samopoczucia;
- poczucie winy spowodowane wykonaniem mniejszej liczby ćwiczeń niż zwykle;
- dokładne obliczanie (na podstawie ilości spożytych kalorii), ile należy spalić;
- ćwiczenie dla samego wysiłku, a nie dla przyjemności spotkania się z innymi osobami;
- nieustanne bycie w ruchu w celu spalania tłuszczu; sięganie po inne sposoby niż ćwiczenia (środki przeczyszczające, głodówki, środki zmniejszające apetyt), aby zrzucić zbędne kilogramy; strach przed przytyciem z powodu przerwy w ćwiczeniach.
DZIESIĘĆ PUŁAPEK ODCHUDZANIA
Jeśli wierzysz w którekolwiek z podanych poniżej zdań, możesz mieć problem z prawidłowym postrzeganiem własnej sylwetki.
Zaprzestań więc odchudzania i skonsultuj się z psychologiem.
1. Jeśli nie jesteś szczupła(y), nie jesteś atrakcyjna(-y).
2. Bycie szczupłym jest ważniejsze od bycia zdrowym.
3. Wszystkie chwyty są dozwolone w celu osiągnięcia szczupłej sylwetki.
4. Jeśli zjadłaś(-eś) za dużo, musisz mieć poczucie winy.
5. Jeśli przytyłaś(-eś), musisz się za to ukarać.
6. Przed każdym posiłkiem trzeba liczyć kalorie, żeby wiedzieć, ile można zjeść,
7. To, co wskazówka pokazała na wadze, jest najważniejszą rzeczą w twoim życiu.
8. Spadek wagi to dobra rzecz, a przyrost to zła.
9. Nigdy nie jest się zbyt szczupłym.
10. Bycie szczupłym to oznaka silnej woli i miernik sukcesów życiowych.
GDZIE SZUKAĆ POMOCY?
Cierpiący na zaburzenia jedzenia nie potrafią pomóc sobie sami. Podobnie jak inni uzależnieni mają zakłócony obraz stanu własnego zdrowia fizycznego i psychicznego. Dlatego jeśli u kogoś z twoich bliskich zauważysz objawy zaburzeń jedzenia, interweniuj jak najszybciej. To od ciebie może zależeć czyjeś życie.
Fachowej pomocy osobom cierpiącym na zaburzenia jedzenia udzielają m.in.:
■ Gdańsk: Instytut Psychiatrii i Neurologii, I Klinika Chorób Psychicznych AM, tel. (0-58) 341 76 57;
■ Katowice: Instytut Psychiatrii i Neurologii, III Klinika Psychiatrii i Psychoterapii Śląskiej
AM, tel. (0-32) 252 10 31;
■ Kraków: Instytut Psychiatrii Dzieci i Młodzieży, tel. (0-12) 421 57 44;
■ Poznań: Instytut Psychiatrii i Neurologii, Klinika Psychiatryczna AM, tel. (0-61) 849 15 30;
■ Szczecin: Instytut Psychiatrii i Neurologii, Klinika Psychiatryczna AM, tel. (0-91) 454 15 07;
■ Warszawa: Instytut Psychiatrii i Neurologii, Klinika Psychiatrii Dzieci i Młodzieży, tel. (0-22) 642 66 11.
Informacje o placówkach działających w innych miejscowościach można znaleźć w Polskim Towarzystwie Psychologicznym, tel. (0-22) 531 77 39 lub Polskim Towarzystwie Psychiatrycznym, tel. (0-22) 642 66 11.