No votes yet.
Please wait...

Każdy z nas chciałby być szczęśliwy. Nie każdy jednak wie, że dobry humor zależy od takich „drobnostek”, jak dieta, ruch czy… optymizm.

Dla większości z nas przepis na szczęście jest bardzo prosty. Wystarczy być zdrowym, mieć udane życie rodzinne, satysfakcjonującą i przyzwoicie płatną pracę, grono prawdziwych przyjaciół itd.
Choć nasze poczucie szczęścia nie powinno zależeć od okoliczności, mamy skłonność do uzależniania go od wielu czynników, które od nas zupełnie nie zależą. Prawdopodobnie właśnie dlatego nie odnajdujemy go zbyt łatwo, bo przecież nie zawsze wszystko układa się po naszej myśli. Jeśli mamy wspaniały związek i udane dzieci, to np. narzekamy na brak pieniędzy. Nawet gdy mamy wymarzoną pracę i nieźle zarabiamy, radość psuje nam lęk o przyszłość. Zawsze może pojawić się ktoś lepszy, zdolniejszy, młodszy, z kim nie wygramy.

Najważniejsza w życiu jest harmonia. Znajdźmy czas na relaks. Nie przed telewizorem na kanapie, z paczką chipsów w dłoni.

W zgodzie ze sobą

Mówi się, że pieniądze szczęścia nie dają, a tymczasem właśnie szczęście może dać pieniądze! Osoby pogodne są lepiej oceniane przez szefów i więcej zarabiają – tak wynika z amerykańskich badań. Mają też lepsze relacje z ludźmi.
Marzeniem każdego z nas jest także zdrowie. Osoba, która umie się cieszyć, jest zdrowsza. Związek między emocjami a stanem zdrowia został już dawno odkryty przez medycynę. Powstała nawet jej nowa gałąź – psychoneuroimmunologia, która zajmuje się powiązaniami procesów psychicznych, emocji, zachowania człowieka, hormonów i funkcjonowania mózgu z odpornością na choroby.

Pogodni ludzie są lepiej odbierani przez innych. Łatwiej nawiązują przyjaźnie, dobrze radzą sobie w pracy.

Zdaniem optymisty

Pesymiści mawiają o sobie, że byli optymistami, ale się rozczarowali. Nie warto ich naśladować. Częściej bowiem chorują, częściej dostają zwolnienia lekarskie i częściej trafiają do szpitala. Optymistyczna postawa życiowa to w znacznym stopniu prezent od rodziców. Optymizm, czyli nadzieja, rozwija się już we wczesnym dzieciństwie. Każda zaspokojona potrzeba niemowlęcia rodzi w nim nadzieję, że na każdą następną też ktoś odpowie. Ważna jest postawa rodziców – pociecha zatwardziałych pesymistów raczej nie będzie tryskać radością życia. Rodzice nieświadomie przekazują dzieciom komunikaty o własnym pechu, nieudolności, braku szczęścia. Jednak dziecko pesymistów nie jest skazane na smutne życie, z negatywnym nastawieniem można walczyć!

Żyj zdrowiej i weselej

Najważniejsza w życiu jest harmonia i rozsądne proporcje między pracą a wypoczynkiem. Musimy znaleźć czas na relaks, ale nie przed telewizorem. Na zmęczenie psychiczne dobry będzie wysiłek fizyczny. Istotny jest też sen, dlatego starajmy się nie „zarywać” nocy.
Jak najczęściej przebywajmy też w towarzystwie pogodnych ludzi. Ich pozytywne nastawienie do życia będzie się udzielać i nam.

Ruszaj się, ruszaj

Nie bójmy się brzydkiej pogody, wystarczy ubrać się stosownie do aury (przegrzewanie się jest tak samo niezdrowe jak marznięcie). Spacery o każdej porze roku zahartują.
Komu nie chce się uprawiać sportów, może kupić sobie psa. Długie spacery z czworonogiem poprawią humor i kondycję.

Regularny wysiłek fizyczny można porównać do zastrzyku szczęścia. Naprawdę warto ćwiczyć!

Więcej światła!

Gdy dni stają się coraz krótsze, a słońca jak na lekarstwo, aż trudno nam uwierzyć, że jeszcze parę miesięcy temu można było wylegiwać się na plaży. Wiadomo, nikt nie lubi marznąć, a co wrażliwsi narzekają na pogodową huśtawkę. Zimą tracimy „parę”, stajemy się senni, wyraźnie brakuje nam energii i radości życia. Wiele osób ma za to wilczy apetyt, ogarnia je chęć na wszystko, co słodkie, tłuste i kaloryczne.
Sprawdzonym lekarstwem na takie i podobne dolegliwości jest światło. Specjalne żarówki imitujące promienie słoneczne poprawiają zimowy nastrój (więcej na s. 19). Pogodniejsze spojrzenie na świat zapewni również lampa solna, która korzystnie jonizuje powietrze, a jej światło ma ciepły, pomarańczowy odcień.

Delikatne światło w pokoju zrelaksuje i odpędzi smutki.

Woda na dobry humor

Poprawią humor i ułatwią zasypianie wieczorne kąpiele z dodatkiem paru kropli olejków aromatycznych – eukaliptusowego, bergamotowego, rozmarynowego lub herbacianego. Balsamem dla zestresowanej psychiki jest oczywiście pływanie (najzdrowsze w wodzie ozonowanej, a nie chlorowanej) i seanse w jacuzzi.
Zabiegi wodne hartują, dlatego warto powitać dzień naprzemiennym prysznicem, polewając ciało zimną i ciepłą wodą. Energii dodaje też prosty zabieg: nalewamy do wanny tyle wody, by sięgała nieco powyżej kostek i drepczemy w niej przez chwilę, każdego dnia trochę dłużej. Zaczynamy od minuty, potem dwie, trzy, aż do pięciu. Następnie  dokładnie wycieramy stopy, zakładamy ciepłe skarpety i wracamy do łóżka na kwadrans, by się rozgrzać. Na stopach znajdują się niezliczone ilości zakończeń nerwowych. Sygnały biegną od nich do narządów wewnętrznych. Dlatego moczenie samych stóp działa na cały organizm.
Jeżeli mamy więcej czasu, możemy spróbować tzw. refleksoterapii, czyli leczniczego masażu stóp, który pobudza ponad 6 tys. zakończeń nerwowych. Wprowadza organizm w stan głębokiej relaksacji, a wówczas usprawnia się funkcjonowanie układu nerwowego i pozbywamy się stresu. Leczniczy masaż stóp poprawia dopływ krwi, a z nią tlenu, glukozy oraz innych substancji odżywczych do komórek mięśniowych. Rozluźniają się mięśnie, znika uczucie wiecznego zmęczenia. Bodźce nerwowe szybciej przebiegają w organizmie, zaczynamy myśleć jaśniej, bardziej kreatywnie, poprawia się też nasz refleks.

Nie żałujmy czasu na dbanie o urodę. „Dzień piękności i leniuchowania”, który zafundujemy  sobie choćby raz w miesiącu,  poprawi nasz nastrój.

Świąteczne pyszności

Przed Bożym Narodzeniem zwykle czujemy się trochę zmęczeni, ale za to podekscytowani. Cieszymy się na spotkania z rodziną i długie rozmowy przy suto zastawionym stole. Choć na co dzień słodycze, tłuste sery czy smażone w głębokim tłuszczu specjały nie powinny być częścią menu, nic się nie stanie, jeśli przez kilka świątecznych dni w roku złagodzimy „zdrowotny” rygor. Niech na naszych stołach zagoszczą delikatesy, których nie jemy na co dzień, poświęćmy trochę czasu na znalezienie czegoś naprawdę wyjątkowego, np. nieznanego nam wcześniej owocu albo orientalnej przyprawy. W święta wszystko jest dozwolone i możliwe!
Na co dzień też nie zadręczajmy się drakońską dietą, zastosujmy zasadę: „80 do 20”, czyli 80% posiłków zdrowych i 20% zaspokajania zachcianek. Nie można przecież wszystkiego sobie odmawiać, bo popadniemy w głęboki stres, a przecież nie o to chodzi!

Boże Narodzenie to wspaniała okazja, by cieszyć się specjałami, których nie kupujemy na co dzień.

Oddech dla szczęścia

Dla wewnętrznej harmonii  ważny jest relaks. Warto uczyć się głębokiego oddychania. Kładziemy się wygodnie, w luźnym ubraniu i powoli wciągamy powietrze, najpierw do przepony, potem do klatki piersiowej i na końcu do szczytów płuc. To ćwiczenie  sprawia trudności, bo instynktownie wciągamy powietrze od razu do szczytów płuc. Pomoże położenie ręki na wysokości żołądka i lekkie wypychanie przepony do góry. Wydech robimy w odwrotnej kolejności: szczyty, klatka piersiowa i przepona.
Osobom bardzo niedotlenionym może zakręcić się w głowie od nadmiaru tlenu. Każdego dnia robimy więcej pełnych oddechów, aż dojdziemy do dziesięciu rano i wieczorem.

Zabawa kolorami i dźwiękami

Psycholodzy radzą, by otaczać się słonecznymi barwami – pomarańczowe lub żółte zasłony, czy choćby abażur do lampy poprawiają nastrój. Rozjaśnijmy mieszkanie – nowe barwne poduszki, miły dla oka obrazek albo kwiat doniczkowy kwitnący zimą sprawią, że lepiej się poczujemy.
Ubierajmy się kolorowo – w czerwienie, błękity i barwy słońca.
Słuchajmy ulubionej muzyki, ale wybierajmy utwory rytmiczne do słuchania w dzień i wyciszające przed snem. Płyty z nagranym szumem morza mogą być lekarstwem na przygnębienie.

No votes yet.
Please wait...