Mam 36 lat i 178 cm wzrostu. W wieku 20 lat ważyłem 72 kg, a więc miałem idealną wagę. Kiedy skończyłem 30 lat, przybyło mi 7 kg, przy takim samym odżywianiu i wysiłku fizycznym. Tak się przestraszyłem, że za wszelką cenę postanowiłem te kilogramy zrzucić. Przez kilka lat doświadczałem na sobie wielu ostrych diet. Okresy głodówkowe przeplatały się z dniami ciągłego objadania się. Polegało to na tym, że w ciągu miesiąca traciłem 10-12 kg, a po zakończeniu takiej diety, często nawet w końcówce jej trwania napadały mnie, szczególnie wieczorem, ataki „wilczego głodu”. Wtedy szybko, bardzo szybko, jakby za chwilę miało mi tego jedzenia zabraknąć, dosłownie pochłaniałem głównie pieczywo i słodycze. Kiedy moja waga spadała do 59 kg, czułem wielkie osłabienie mięśni nóg przy chodzeniu, mdlenie i drętwienie rąk, zawroty głowy, stawałem się rozdrażniony, nie miałem ochoty na nic. Zadowolony czułem się tylko podczas objadania się, choć pobolewał mnie brzuch. W ciągu roku moja waga potrafiła się wahać od 59 do 86 kg. Obecnie ważę 84 kg i chciałbym zrzucić wagę, ale już rozsądnie. Niektórzy twierdzą, że głodówki oraz duże wahania wagi związane z następującymi po sobie intensywnym odchudzaniem, a potem objadaniem się i tyciem, są szkodliwe dla zdrowia.
Podstawą każdej kuracji odchudzającej musi być rozsądek i cierpliwość. Wszelkie „cud diety” dające wspaniałe rezultaty (najczęściej tylko na papierze) po krótkim czasie prowadzą do tzw. efektu jo-jo, który niszczy wyniki odchudzania. Tego właśnie doświadczył Pana organizm. Bardzo wyczerpujący okres diet kończył się okresem ponownego wilczego apetytu, w wyniku czego nie dość, że szybko przybierał Pan na wadze, to dochodziło do złego funkcjonowania organizmu. Prawdopodobnie wpadał Pan w bulimię. Jest to niebezpieczne schorzenie, wymagające często długotrwałego leczenia. Poza tym tak duże wahania wagi ciała nie są wcale korzystne dla organizmu. Dlatego też nie radzimy stosować już więcej tego typu szaleńczych kuracji odchudzających. Może wystarczy tylko zwiększyć aktywność fizyczną (intensywna gimnastyka, bieganie lub długie, szybkie spacery). Z pewnością wpłynie to korzystnie na cały Pana organizm, nie tylko poprawiając sylwetkę, ale także kondycję, wydolność układu krążenia i oddechowego. Natomiast jeśli obawia się Pan nadwagi, to proponujemy prostą i bezpieczną dietę: raz lub najwyżej dwa razy w tygodniu spożywać 2 litry chudego mleka (mleko, mleko zsiadłe, kefir, jogurt) i do tego pełen zestaw witamin i nic poza tym. Mleko można zastąpić sokiem warzywnym lub owocowym. Dieta prosta i bezpieczna, a efekty trwałe. Jeśli zaś chodzi o długotrwałe głodówki, to z punktu widzenia medycyny nie są one wskazane.
Do funkcjonowania organizmu potrzebna jest energia biorąca się z przemian produktów, które spożywamy. Jeśli ich brak to organizm zaczyna „spalać” własne tkanki. I tu pojawia się niebezpieczeństwo. Nie dość, że pojawiają się toksyczne produkty takiego spalania, to dochodzi do niszczenia własnych tkanek i wyniszczania organizmu. Dlatego można u osoby w pełni zdrowej zastosować od czasu do czasu jedno- czy dwudniową głodówkę (pamiętając o dostarczaniu płynów, witamin i mikroelementów), ale długie głodówki są stanowczo przeciwwskazane, a w wielu przypadkach niebezpieczne.