Życie wieczne na razie zapewnia tylko religia. Życie długie – jak wskazują znaki na niebie i ziemi – może zapewnić zdrowa dieta i spora ilość ruchu.
Trzydzieści lat – to umowna granica, kiedy organizm wytworzył już wszystko, co miał do wytworzenia, i moment, w którym zaczyna się jego stopniowe, na razie niezauważalne, obumieranie. Skóra – dotąd sprężysta – traci elastyczność, staje się cieńsza, bo budujące ją białka tworzą coraz sztywniejsze struktury, a w tkance podskórnej jest mniej tłuszczu. Krew przepychana jest z większym trudem, a zastawki, które mają przeciwdziałać jej cofaniu się w żyłach, zaczynają przypominać niedomykającą się bramę. Włosy, które niegdyś odrastały w ilości około stu sztuk dziennie, gdy wypadną, nie zawsze zostają zastąpione nowymi. Mięśnie są słabsze i coraz gorzej obsługiwane przez układ nerwowy. Kości ulegają zrzeszotnieniu i stają się bardziej podatne na złamania. W chrząstkach stawowych zmniejsza się ilość płynu, co powoduje większe tarcie, a w efekcie zesztywnienie stawów.
Nie ma sposobu na zatrzymanie tych procesów. Nie istnieje żaden lek ani procedura mogąca je odwrócić. Środki farmakologiczne spowalniają rozwój określonych schorzeń, ale nie zatrzymają starzenia się organizmu. Szybki sposób zamaskowania upływu czasu – chirurgia plastyczna – zapewnia spektakularny efekt odmłodzenia, jednak procesów starzenia nie spowalnia. Jedynie zdrowy tryb życia i odpowiednia dieta mają szansę wpłynąć na wydłużenie i poprawę jakości naszego życia. Tylko – pytanie zasadnicze – jaka dieta jest „odpowiednia”?
W poszukiwaniu idealnej diety
Znalezienie jednej i sprawdzonej diety wydaje się być skazane na niepowodzenie. Paradoksalnie: ani na podstawie poważnych obserwacji naukowych, ani z wyników mniej rzetelnych ankiet przeprowadzonych wśród stulatków nie można ułożyć jednolitego jadłospisu gwarantującego długowieczność.
Tygodnik „Wprost” (nr 20/2005) donosił o badaniach przeprowadzonych przez dr. Oscara Franco z Erasmus Medisch Centrum w Rotterdamie. Pokazują one, że jedzenie mięsa skraca życie o 17 lat, a gorzka czekolada, oliwa z oliwek, soja i tłuste ryby obniżają ryzyko choroby wieńcowej o 76% i tym samym wydłużają życie mężczyzn o sześć, a kobiet – o pięć lat. Tymczasem z artykułu „Jak dożyć stu lat” opublikowanego w „Przeglądzie” (nr 43/2003) dowiadujemy się, że: „(stulatka) Fienia Stocka całe życie jadała w dużych ilościach białe mięso, do tego dużo warzyw i miód z własnej pasieki”.
Wspaniale, tylko że dopiero w toku dalszej wypowiedzi okazało się, że owo białe mięso to… słonina. Katarzyna Grochoła pijała dużo mleka prosto od krowy. Maria Muraszkowska uwielbiała ogórki i kiszoną kapustę. Stulatka Olga Czaban lubiła sobie natomiast codziennie zjeść miseczkę cukru – i to za jednym posiedzeniem. Maria Krzyk codziennie wypijała kieliszek wódki, a Irena Cholewicka nie stroniła od picia wina. Jakie płyną z tego wnioski, poza całkowitą dezorientacją?
Jeśli nie „co”, to przynajmniej „ile”?
Każdy organizm mający w swoim otoczeniu mało pożywienia wie, że trudno mu będzie się rozmnożyć. Je więc mało, przeczekuje złe czasy z myślą, że rozmnoży się później, a może i wcale, ale przynajmniej pożyje. Przestaje zbędnie tracić energię i wchodzi w stan życia utajonego. I tak może żyć, żyć, żyć – znacznie dłużej niż syci i rozmnażający się współtowarzysze.
Doświadczenia przeprowadzone na szczurach pokazały, że dieta dostarczająca 60% ich dziennego zapotrzebowania na kalorie zapewnia życie o 30% dłuższe niż najedzonych współtowarzyszy. Dlaczego? Do końca nie wiadomo.
Naukowcy sądzą, że naszą śmierć może przyspieszać nadmiar zbędnych kalorii. Przyjrzyjmy się, za przeproszeniem, swoim odchodom. Przeciętni członkowie cywilizacji zachodniej wydalają ogromną ilość niestrawionego pożywienia, podczas gdy żyjący o garści ryżu Chińczycy trawią 90% tego, co zjedzą. Pytanie, czy zawdzięczają to genom ,czy treningowi, jakiemu poddali swój układ pokarmowy – pozostaje otwarte.
Jednak pierwszy punkt diety zapewniającej długowieczność brzmiałby: jedz połowę tego, co chciałbyś.
Światowe fenomeny dietetyczne
Na świecie istnieje co najmniej pięć miejsc, których mieszkańcy żyją o tyle dłużej niż przeciętni ludzie, że ich dietę poddano naukowej analizie. Miejscami tymi są: japońska wyspa Okinawa, wieś w południowych Włoszech – Campodimele, grecka wyspa – Symi, dolina w północno-zachodnim Pakistanie Hunza oraz powiat w południowych Chinach – Bama.
Na Okinawie średni wiek mieszkańca przekracza 81 lat.
Badający to zjawisko prof. Makoto Suzuki napisał, że tamtejsi stulatkowie jedzą głównie warzywa, ryby, ser tofu i produkty z pełnego ziarna, a piją zieloną herbatę i sfermentowane wino ryżowe. Łączą w jednym posiłku warzywa o różnych kolorach i nie obierają ich ze skórki. Jeśli cokolwiek smażą – to krótko. Ci mieszkańcy, którzy wyemigrowali i zaczęli stosować bogatą w czerwone mięso dietę, żyją o kilkanaście lat krócej niż ich krewni na wyspie.
Dieta mieszkańców Campodimele ma z kolei korzenie w prostym, włoskim jedzeniu.
Oparta jest na razowym chlebie, dużych ilościach świeżych owoców, warzyw (szczególnie czosnku, cebuli i fasoli), oliwie z oliwek, rybach, serze, winie i miejscowej wodzie źródlanej. Trzeba jednak powiedzieć, że kluczem do długowieczności wydaje się być zamiłowanie do tradycji (własna hodowla zwierząt, rośliny uprawiane na ziemiach naturalnie nawożonych), idealne warunki klimatyczne (świeże górskie powietrze, odpowiednia wilgotność, idealne nasłonecznienie), duża ilość pracy fizycznej (przy własnych uprawach) oraz geny długowieczności nieprzynoszące zagrożeń żadnymi z cywilizacyjnych chorób.
Na greckiej wyspie Symi mawia się „Żyj sto lat i o wiele dłużej”.
Dziwne o tyle, że na Symi nie je się ani lekko, ani oszczędnie. Tłuste ryby (makrele, ogromne sardynki i śledzie) podaje się z gęstymi sosami pomidorowymi na bazie oliwy, ziół i kaparów. Ogromne ilości koziego sera je się w połączeniu z lekko podduszanymi warzywami – głównie pomidorami. To właśnie im, i zawartemu w nich likopenowi, badacze przypisują doskonałe zdrowie Greków. Do tego – razowy chleb, sery feta, jogurty i czerwone wino. Mięso je się sporadycznie, wycinając tłuszcz.
W Hunzie ludzie umierają przedwcześnie tylko z powodu upadków ze ścian skalnych.
Co jedzą? Pełnoziarnisty chleb, rośliny strączkowe, dużo świeżej marchwi i kapusty. Mięso nie częściej niż raz w tygodniu. Piją niepasteryzowane mleko i dużo wody. Wszystkie produkty pochodzą z własnych upraw i hodowli, są umiarkowanie dosalane i niedosładzane. Zasadą jest niespożywanie posiłku między wstaniem a początkowymi godzinami pracy w polu. Czyżby jedzenie śniadań nie było dobrym nawykiem?
Z kolei dieta mieszkańców Bamy jest niskokaloryczna, niskotłuszczowa, niskosodowa, za to bogata w błonnik, białka roślinne i przeciwutleniacze. Je się tam bataty (słodkie ziemniaki) i dynie, pomidory i paprykę. Szarłat (roślinę przypominającą szpinak) i kukurydzę, brązowy ryż i brązową fasolę. Warzyw się nie smaży, a jedynie przez krótki czas dusi. Żywieniowym hitem są nasiona konopii siewnych – bomba witaminowa, źródło kwasów omega-3 i omega-6, roślinnego białka. Z diety wyeliminowano mięso (zastąpione rybami), sztucznie pozyskiwany cukier i produkty przetworzone. Na raka jelita grubego nie zachorował tam nikt.
Przy pisaniu tekstu autorka korzystała z książki Sally Beare „Dieta zapewniająca długowieczność”, Videograf II, Katowice, 2003.
Europejski dekalog żywieniowy
1. Jedz z umiarem. Wstawaj od stołu syty, ale nieprzejedzony.
2. Spożywaj dużo warzyw i owoców. Nie obieraj ich ze skórki.
3. Co możesz, jedz na surowo.
4. Ogranicz spożycie mięsa, szczególnie czerwonego.
5. Jedz więcej białka roślinnego zawartego m.in. w fasoli, roślinach strączkowych, ziarnach, orzechach.
6. Jedz produkty z pełnych ziaren. Unikaj białego ryżu i białej mąki, jedz pieczywo razowe, mąkę żytnią. Przypomnij sobie, co to orkisz.
7. Pamiętaj o właściwych tłuszczach. Jedz te roślinne, takie jak oliwa z oliwek, unikaj zwierzęcych.
8. Zadbaj o właściwy rytm wypróżnień. Na nic zdrowa dieta, jeśli twój organizm nie będzie właściwie wchłaniać i przyswajać substancji odżywczych.
9. Unikaj żywności przetworzonej, wystrzegaj się fast foodów, jedz to, co najbardziej naturalne.
10. Nie zamartwiaj się cały czas tym, co jesz. Stres skraca życie równie skutecznie co golonka.