Rating: 5.0/5. From 1 vote.
Please wait...

Każdy lek ma swoje działania uboczne. Skłonności do wymiotów, zawroty głowy, senność lub bezsenność i… nadmierne przybieranie na wadze. Dotyczy to zwłaszcza tak powszechnych kuracji, jak leczenie cukrzycy i nadciśnienia czy depresji. Jednak czy pojawiające się w okresie kuracji dodatkowe kilogramy zawsze są związane z lekami? A może są jeszcze inne przyczyny? I czy lepiej przytyć, czy wyzdrowieć? Jak przyjmować leki powodujące tycie?

Diagnoza i co dalej?

Kiedy w gabinecie lekarskim stawiana jest diagnoza, to wiadomo, że chorobę trzeba będzie leczyć. Nawet jeśli nie jest poważna, zazwyczaj wymaga długiej terapii z użyciem leków, żeby nie stała się naprawdę niebezpieczna.

Funkcjonowanie z chorobą to umiejętność słuchania lekarzy i stawiania im pytań. Uczymy się tego długo. Pierwszą receptę przyjmujemy na wiarę, nie bardzo wiedząc, jak zalecane leki będą wpływać na nasz organizm. Gdy czytamy ulotkę dołączoną do opakowania, natykamy się na mrożące krew w żyłach skutki uboczne. Ponieważ producent ma obowiązek wymienić wszystkie, nawet minimalne, ich lista jest długa. Czego najbardziej zaczynamy się obawiać?

Prof. Zbigniew Izdebski (seksuolog) był zdumiony, podobnie jak również lekarze pozostałych specjalności, że pacjenci prześlizgują się wzrokiem po wymienionych
w ulotce zagrożeniach, takich jak udar czy problemy z nerkami, a ich uwagę przyciągają dwie informacje: ewentualne problemy z erekcją (efekt uboczny leczenia cukrzycy i nadciśnienia u mężczyzn) a także możliwy przyrost wagi, który szczególnie niepokoi kobiety.

Leki powodujące tycie przed terapią

Duża skuteczność, niewielkie skutki uboczne, to kryteria doboru leków. Uważa się, że wzrost wagi powyżej 7% to sygnał alarmowy. Dobrze jest zapobiegać tyciu i przed podjęciem terapii znaleźć skuteczny lek z niewielkimi skutkami ubocznymi. Jest to konieczne, jeśli waga już jest problemem lub pacjent fatalnie reaguje na każdy dodatkowy kilogram.

Nie wstydźmy się pytać o leki powodujące tycie

Ilu pacjentów tylko z obawy przed tyciem w ogóle nie podejmuje leczenia? Ilu przerywa terapię, gdy waga skoczy w górę? Ilu nie zwierzy się z problemu lekarzowi, bo boi się wyśmiania, że
w obliczu poważnej choroby myśli o głupstwach? Niestety, zdarza się jeszcze i tak, że kobieta kojarzy się lekarzowi wyłącznie z Zulą Pogorzelską śpiewającą przed laty: „Bo ja się boję utyć, i tu, i tam, co mam, to mam”.

Żeby wiedzieć, jak rozmawiać z lekarzem, warto poznać choroby, których terapia może łączyć się z utyciem. Trzeba też orientować się, czy dany lek można zamienić na inny i czy ma on coś wspólnego z zaokrągleniem sylwetki. Bywa przecież, że zajadamy stres związany z samą koniecznością leczenia, a obwiniamy lekarstwa. Poza tym już informacja o chorobie powoduje, że najbliżsi i my sami chcemy się sobą zaopiekować. A najłatwiej przez żołądek. Żona gotuje mężowi tłuste potrawy, on jej kupuje czekoladki. Przyjmowane leki powodujące tycie nie mają z tym nic wspólnego.
Gdy jednak przybieranie na wadze ma naszym zdaniem związek z zażywaniem leków, nie wstydźmy się porozmawiać o tym z lekarzem.

Każdy pacjent, szczególnie kobieta, jeśli schudła, wie, jaki włożyła w to wysiłek. I nie widzi powodu, by utracić dobrą figurę „za karę”, bo jest chora. Zadowolenie z wyglądu jest zawsze bardzo istotne, także i wtedy, gdy walczymy z chorobą.
Warto też podkreślić, że niekiedy przyczyną tycia nie jest rozpoczęta terapia, lecz inne, jeszcze niezdiagnozowane schorzenie. Tak więc trzeba wykluczyć problemy endokrynologiczne: zespół jajników policystycznych, guzy lub urazy podwzgórza, niedoczynność tarczycy czy zespół Cushinga. Nagły przyrost wagi może oznaczać też inne schorzenie tarczycy – jej stan zapalny, określany jako choroba Hashimoto.

Na przegranej pozycji

Jeśli tyjemy po rozpoczęciu kuracji, przyczyn związanych z działaniem leków może być kilka. Niektóre leki powodują zwiększenie apetytu lub mają wpływ na sposób magazynowania tłuszczu, inne wpływają na wahania poziomu insuliny, kolejne powodują zatrzymanie wody w organizmie, i w tym przypadku problem jest najprostszy, bo po odstawieniu leku waga wróci do normy. Sprawa jest bardziej skomplikowana, gdy z leku nie można zrezygnować. W odczuciu pacjenta to, co go leczy, jednocześnie psuje mu ciężko wywalczoną figurę.

„Pacjenci, którzy bardzo tyją po lekach, są zawsze na przegranej pozycji. Jeśli przestaną się leczyć, to choroba powróci, ale gdy będą systematycznie zażywać leki, to przytyją tak, że ich ryzyko rozwoju cukrzycy typu 2, chorób serca i pozostałych schorzeń powiązanych z otyłością znacznie wzrośnie” – twierdzi prof. Gavin Reynolds z University of Sheffield, odkrywca dwóch genów zwiększających ryzyko tycia po lekach. Można powiedzieć, że taki pacjent ma do czynienia z błędnym kołem. Ale spróbujmy je jakoś przerwać.
Medycyna nie lekceważy tycia po lekach. W niektórych schorzeniach nagły wzrost wagi występuje szczególnie często i prace nad lekami skierowane są głównie w kierunku zmniejszenia ryzyka utycia. Przyjrzyjmy się tym chorobom i ich terapii.

W gabinecie psychiatrycznym

Psychiatrzy twierdzą, że w ich gabinetach pacjenci wyjątkowo często skarżą się na wahania wagi. Ale nie wszystkie załamania nastroju natychmiast wymagają pomocy farmakologicznej. Być może wystarczy psychoterapia. Pigułki to najprostsze wyjście, bo spotkania z psychologiem a także udział w zajęciach grupowych wymagają zaangażowania i czasu.

Jednym z objawów depresji mogą być zaburzenia odżywiania, czyli brak apetytu i chudnięcie. Za to w depresji sezonowej chory ma apetyt na produkty mączne i słodycze. I tyje. Leki na depresję poprawiają nastrój, a wówczas mamy większy apetyt. Jaki jest tego mechanizm biochemiczny?

Otóż osoby łatwo przybierające na wadze mają w organizmie chroniczny stan niedoboru „hormonu szczęścia”, czyli serotoniny, która pochodzi z dostarczanego z białkami w pożywieniu tryptofanu. Synteza serotoniny z tryptofanu następuje po dostarczeniu do organizmu węglowodanów, które uaktywniają insulinę, a ta z kolei obniża we krwi stężenia wszystkich aminokwasów prócz tryptofanu, którego stężenie w tym okresie wzrasta. Gdy więc zjemy coś słodkiego, z tryptofanu powstaje szybko serotonina i jesteśmy szczęśliwi. Leki przeciwdepresyjne zwiększające poziom serotoniny w mózgu teoretycznie nie powinny więc nas „tuczyć”. Problem w tym, że ze słodyczami zjadamy także duże ilości tłuszczy, które stymulują wydzielanie galaniny, a ta z kolei wpływa na ośrodek głodu, powodując nasilenie łaknienia.

Depresja

Wyliczono, że przeciętnie terapia antydepresyjna kosztuje dodatkowe 2,5 kg, a nieraz nawet 20 kg. Utrudnia to kontynuowanie leczenia, bo zaszokowany pacjent może po prostu wyrzucić leki powodujące tycie na śmietnik. Wśród znanych preparatów najgroźniejsze – pod kątem tycia – są te z grupy trójcyklicznych (lub trójpierścieniowych) leków przeciwdepresyjnych (oznaczanych skrótem TLPD), które działają na apetyt i spowolnienie przemiany materii. Jeśli lekarz stwierdzi, że nie można ich zastąpić innym lekiem antydepresyjnym, trzeba ułożyć plan możliwej utraty wagi.

Jednak już dzisiaj medycyna może zrobić wiele, aby nie pogarszać stanu pacjenta. Na przykład w leczeniu schizofrenii można wybrać lek, który „nie tuczy”. I lekarz powinien o tym wiedzieć. Niektóre preparaty są niewskazane przy zespole metabolicznym, cukrzycy typu 1 lub 2 i dodatkowo BMI > 30 (otyłość). Zawsze trzeba kontrolować wagę i obwód pasa (choć raz do roku).
Jeśli pacjent tyje, psychiatra musi wykonać rachunek zysku i strat. Dodatkowe kilogramy nie mogą zagrażać zdrowiu, ale gdyby nie są tak groźne, a chory akceptuje swój wygląd – można kontynuować leczenie. Jeśli jednak kilogramy są niebezpieczne, a chory nie może na siebie patrzeć, lekarz na pewno wybierze inny preparat, bez tak silnych skutków ubocznych.

Schizofrenia

Właściwie wszystkie leki wykorzystywane w chorobach psychicznych, zwłaszcza schizofrenii, to leki powodujące tycie. Jest odwrotnie niż w terapii hormonalnej (antykoncepcja), gdzie udało się znaleźć wersję light. Na razie w tej dziedzinie psychiatrii obowiązuje inna zasada. Im nowocześniejszy lek na schizofrenię, tym większe zagrożenie utycia. Dlaczego więc się ich używa? Bo posiadają mniej innych objawów ubocznych, uznawanych za bardziej dramatyczne, i lepiej radzą sobie z samą chorobą. A terapia schizofrenii jest najważniejsza.

Uważa się również, że osoby z problemami psychicznymi mają uwarunkowania genetyczne sprzyjające tyciu. Dlatego w czasie wizyty warto przedstawić ten fragment życia rodzinnego. Odpowiedzieć na pytanie, czy otyłość pojawiała się w kolejnych pokoleniach. Pozwoli to dobrać leki. Pod tym względem o wiele bezpieczniejsze są starsze preparaty. Zasada taka nie dotyczy depresji, tu leki nowocześniejsze są bardziej pomocne w utrzymaniu figury. Bezpieczne, z perspektywy wagi, jest również zażywanie leków minimalizujących lęk. Lekarze wiedzą dzisiaj dobrze, jaki wpływ na wagę posiadają leki antydepresyjne. I mogą je właściwie dobrać, pomijając leki powodujące tycie.

Leki powodujące tycie – epilepsja

Gdy pewne substancje chemiczne zaczynają w mózgu człowieka działać zanadto aktywnie, przestaje on kontrolować to, co wynika z tego właśnie działania. Następuje atak epilepsji. Preparaty wykorzystywane w tej chorobie dotyczą pracy mózgu, skutki uboczne też są związane z jego funkcjonowaniem. Występują nudności, senność i bóle głowy.
Długotrwałe stosowanie leków oznacza przyrost wagi, bo spowalnia się praca całego organizmu. Dla większości osób może to być zupełnie nie do przyjęcia. I znowu trzeba wybierać między lekami, ale na zasadzie mniejszego zła, ponieważ całkowicie przerwać terapii nie można. Dla części chorych wyjściem może być operacja mózgu. Jednak skorzysta z niej tylko siedem na tysiąc osób.

Przekonanie, że stosowanie leków, które zalecił nam lekarz, to jedyna przyczyna tycia, nie zawsze jest słuszne.

Choroby nowotworowe

Toksyczne cytostatyki walczą z komórkami nowotworowymi, ale także uszkadzają zdrowe komórki. W tym rozchwianym organizmie o utycie nietrudno. Oczywiście, chorzy na raka kojarzą się nam z wychudzeniem. Ale nie zawsze tak jest. Problemem może być jedzenie na zapas, bo i rodzina, i sam chory boi się osłabienia. Poza tym pacjenci mniej się ruszają, nierzadko są na długim zwolnieniu lekarskim. Dobry onkolog powinien skierować pacjenta do dietetyka, który szczegółowo ułoży indywidualną dietę. Mądrą i zdrową (nie na zasadzie pocieszania się jedzeniem w chorobie).

Cukrzyca – leki powodujące tycie?

Podstawową metodą leczenia cukrzycy typu 2 jest utrzymanie odpowiedniej wagi ciała, tymczasem aż 80% chorych cierpi na otyłość. Stosowane dotychczas preparaty powodowały często przyrost wagi. Najnowsze leki poprawiają poziom glukozy we krwi i prowadzą do spadku wagi ciała.

Nie zawsze tak było. Dawniej jeśli chory był gruby i miał cukrzycę typu 2, próbowano go odchudzić, wiedząc, że samo wprowadzenie insuliny spowoduje utycie – w pierwszym roku terapii nawet pięć kilogramów. Dlatego też zwlekano z jej wprowadzeniem. Wiadomo też, że im osoba młodsza i szczuplejsza przed wprowadzeniem insuliny, tym gwałtowniej jej organizm na nią odpowie, co oznacza tycie. A więc – mówią specjaliści – niech nie zniechęca lekarzy fakt, że pacjent jest starszy i gruby. Tak, powinien schudnąć, ale przynajmniej wiadomo, że jego waga po wprowadzeniu insuliny mocno już nie podskoczy. Dziś najczęściej wykorzystywana jest insulina wraz z metioniną. Można wówczas zmniejszyć ilość insuliny, a chory ma mniejszy apetyt.

W kontaktach z lekarzem bardzo ważna jest szczerość i zaufanie. Wtedy łatwiej zwierzyć się, że martwi nas tycie.

Walka z wagą jest cenna także dlatego, że jak wynika z badań prof. Suzanne de la Monte (szpital Rhode Island, USA) współistnienie nadwagi i cukrzycy typu 2 sprzyja wystąpieniu choroby Alzheimera. Choć te dwa czynniki nie wystarczają do rozwinięcia się tej formy otępienia, z otyłością właśnie z tego względu warto walczyć.

Nadciśnienie

To także przykład błędnego koła, bo tusza jest najistotniejszym czynnikiem „wywołującym” nadciśnienie tętnicze. Trzeba więc schudnąć, ale zażywane jednocześnie leki powodujące tycie będą to utrudniać. Gdy leki obniżają ciśnienie, u niektórych osób wywołują ospałość, niechęć do ruchu, poczucie ciągłego zmęczenia. Oznacza to wolniejszy rytm życia, a więc i tycie. Poza tym powodują zatrzymanie wody w organizmie, co oznacza problem obrzęków.
I dlatego lekarz może próbować najpierw obniżyć ciśnienie niefarmakologicznie – dietą, wysiłkiem fizycznym i poradami psychologa, który pomoże poradzić sobie z podnoszącym ciśnienie stresem.

Astma i alergie

Leki na sezonowe alergie nie są poważnym zagrożeniem, bo towarzyszą nam krótko, gorzej jest z lekami stosowanymi
w astmie, na jakie jesteśmy skazani. Powodują zatrzymanie wody w organizmie i zwiększają apetyt. Ale i tutaj można wybrać odpowiednią terapię. Poza tym sami chorzy udowadniają, że astma nie oznacza konieczności rezygnacji ze sportu, a przynajmniej aktywności fizycznej.

Suplementy mogą wzmagać tycie

Sprzyjać tyciu mogą nawet „niewinne” preparaty, które zażywamy np., by wzmocnić organizm. Niektóre zioła ułatwiają wchłanianie pokarmów, a witaminy wzmagają apetyt. Dziś do wielu preparatów dodaje się błonnik, który poprawia przemianę materii.

Czy tabletki antykoncepcyjne to leki powodujące tycie?

Choć, jak zauważyła pewna wiceminister, ciąża nie jest chorobą, zacznijmy od najbardziej popularnych i podejrzewanych o sprzyjanie tyciu tabletek antykoncepcyjnych. Ich producenci ten właśnie problem traktują wyjątkowo poważnie. I dlatego tabletki, stosowane także w okresie terapii hormonalnych, posiadają coraz mniejszą „zawartość hormonów w hormonach”. Mogą za to nieco zwiększyć apetyt, ale jedynie w czasie pierwszych tygodni zażywania. Tak więc wówczas trzeba najbardziej się pilnować. Warto wiedzieć, że tak jak do każdego leku, tak i do tabletki organizm musi się przyzwyczaić.

Obecnie w tabletce antykoncepcyjnej najważniejsza jest jakość progestagenu, który winien być jak najbardziej podobny do naturalnego. Najnowsze progestageny nie posiadają wad swoich poprzedników – nie prowadzą do powstawania trądziku, łojotoku czy wreszcie tycia. Odwrotnie, poprawiają cerę, a co piąta osoba zażywająca tabletki traci na wadze. Jeśli już jakaś antykoncepcja może sprzyjać tyciu, są to zastrzyki domięśniowe – jeden stosowany raz na trzy miesiące. Po prostu skład zastrzyku różni się od klasycznych, dwuskładnikowych pigułek.

Terapia hormonalna

Problemy z tyciem mogą pojawić się również przy leczeniu zaburzeń cyklu miesiączkowego lub niepłodności. „Ustawianie” płodności to duże ilości hormonów. I często kilogramów.
Problemy z tyciem mogą wywołać z kolei inne środki – glikokortykosteroidy (naśladują hormony nadnerczy). Wykorzystuje się je w stanach zapalnych. Jednym z ich skutków ubocznych jest zamknięcie w organizmie jonów sodu i wody. Przykład: w sarkoidozie (chorobie układu odpornościowego) podawany jest hormon, kortyzon.

Skutki uboczne jego przyjmowania to m.in. twarz księżycowata lub jak określają inni „policzki jak u chomika” a także przyrost wagi. Przyjmowanie leków nie może być zbyt wcześnie przerwane (kuracja trwa nawet dwa lata), nie wolno także zmniejszać dawek, bo skutki uboczne wcale nie będą mniejsze. Samowolne manipulowanie dawkami powoduje, że ostatecznie trzeba zwiększać dawki hormonu przy ponownym podjęciu terapii, co oznacza, że pacjenci przybierają na wadze jeszcze bardziej.

Dieta dla tych osób to zdecydowane zmniejszenie ilości węglowodanów, za to więcej białka (mleko!) i preparatów wapniowych. Sprzyja to nie tylko odchudzaniu, ale także przeciwdziała innemu skutkowi ubocznemu – osteoporozie.

Toczeń

Omawiane problemy dotyczą również terapii, gdy diagnoza brzmi: toczeń rumieniowaty układowy. Jest to choroba układu immunologicznego, który zamiast chronić nas przed wirusami i bakteriami, atakuje nasz organizm. To rzadka choroba, głównie kobiet, które nie przeszły jeszcze menopauzy. Uszkodzenia dotyczą stawów, nerek, skóry (charakterystyczne zmiany to rumień na twarzy w kształcie motyla). I tutaj wykorzystuje się glikokortykosteroidy (ze wszystkimi konsekwencjami).

Cena wyleczenia

Trzy, cztery, maksimum pięć kilogramów – przy takim przyroście wagi możemy poradzić sobie sami. Wystarczy uzgodniona z lekarzem modyfikacja diety, więcej ruchu i… pogodzenie się z tym, że te kilka kilogramów może być ceną wyleczenia. Przy większym utyciu problem jest bardziej skomplikowany, bo dodatkowe kilogramy, skutek uboczny terapii, są same
w sobie zagrożeniem. Chorzy na cukrzycę leczeni insuliną tyją – a to powoduje pogorszenie cukrzycy. Podobnie jest z nadciśnieniem, tycie wywołane działaniem leków stwarza ryzyko zespołu metabolicznego, związanego głównie z tłuszczem zmagazynowanym w brzuchu. Ten tłuszcz znowu zwiększa ciśnienie, ryzyko
choroby niedokrwiennej serca, hiperlipidemii, cukrzycy typu 2, a poza tym jest świetnym szlakiem dla komórek nowotworowych. Otyłość zawsze utrudnia leczenie.
Osobną kategorią, często omawianą w „Żyjmy dłużej”, są terapie hormonalne w menopauzie. Pomagają utrzymać właściwą wagę, jednak jest lista przeciwwskazań, którą trzeba uwzględnić.

Pomoże test genetyczny

Uczeni brytyjscy zidentyfikowali czynnik genetyczny, który pozwala przewidzieć prawdopodobieństwo tycia po zażywaniu niektórych leków, np. przeciwbólowych, steroidów, leków na schizofrenię. Analizom poddano sytuację 123 Chińczyków ze świeżo zdiagnozowaną schizofrenią, u których rozpoczęto terapię. Pacjenci z pewnymi wersjami dwóch genów mieli większą tendencję do tycia niż pozostali. Problem dotyczył receptorów powiązanych z produkcją leptyny i serotoniny, odgrywających znaczącą funkcję w kontroli apetytu i odkładaniu tkanki tłuszczowej. Po 10 tygodniach ponad połowa pacjentów z „innym genem” utyła. Badacze mają nadzieję, że wyniki badań pozwolą sporządzić testy, którym pacjenci będą poddawani przed kuracją. Pozwoli to dobrze dobrać leki, a nie dopiero walczyć z rosnącą wagą chorego.

Czy wiesz, ile ważysz? Zważ się zanim przyjmiesz leki powodujące tycie

Wrażenie: „utyłam”, może być dyskusyjne. Lekarz zapyta, a na jakiej podstawie pani tak sądzi? Za ciasna bluzka to za słaby dowód. Poza tym natychmiast okaże się, że ważymy się nieregularnie, więc tak naprawdę nie bardzo wiemy, ile kilogramów nam przybyło.
Zanim zaczniemy leczyć jedno z wymienionych wcześniej schorzeń, poznajmy nie tylko swoją wagę, ale i wskaźnik masy ciała BMI (współczynnik uzyskany przez podzielenie masy ciała podanej w kilogramach przez kwadrat wysokości podanej w metrach) i obwód w talii, bo to miejsce najlepiej sygnalizuje zagrożenie otyłością brzuszną (najnowsze wytyczne mówią o 102 cm – panowie i 88 cm – panie). Późniejsze porównania mogą pozwolić odpowiedzieć na pytanie: ile naprawdę przytyliśmy przyjmując leki powodujące tycie?

Pamiętajmy też, że choroby przewlekłe, nieleczone, zmieniają nasze nawyki żywieniowe. Przed terapią warto sobie uświadomić, co lubimy, ile jemy i jak często. Bez względu na odpowiedzi od razu zmieńmy nasz plan posiłków, zjadając w ciągu dnia pięć małych porcji. Jest to gwarancja dobrego spalania kalorii w przypadku każdego schorzenia.
Warto także podkreślić, że część chorób wymienionych w tekście związana jest z okresem, gdy kobieta wkracza w „smugę cienia”. Większość z nas choć trochę tyje w miarę starzenia się. Słabną hormony i spowalnia się przemiana materii.
Jednak jeśli pomimo upływu lat udało nam się utrzymać odpowiednią figurę, to nie musimy jej stracić, poddając się terapii – ze względu na leki powodujące tycie– z powodu choroby przewlekłej.

Osiem kroków do niższej wagi gdy przyjmowane są leki powodujące tycie:

  1. Poproś swojego lekarza o wyjaśnienie szczegółów diety, która ma ci pomóc w odchudzaniu. Dowiedz się, co konkretnie musisz robić. Im mniej teorii, tym lepiej. Nie wstydź się pytać, jeśli coś jest niejasne.
  2. Zapisuj dokładnie wszystkie dane dotyczące posiłków i notuj kaloryczność. To dobry materiał do rozmowy z lekarzem. Pamiętaj, że osoby odchudzające się posiadają predyspozycję do zaniżania kaloryczności aż o 30%. Dlatego w swoich notatkach sprawdzaj kaloryczność posiłków. Kup wagę kuchenną, by nie oceniać wielkości porcji na oko.
  3. Jeśli długi i ostry wysiłek jest nie dla ciebie,  możesz spacerować szybkim, energicznym krokiem, najlepiej z psem. Sprawdź też nordic walking (chodzenie z kijkami).
  4. Kurację podziel na etapy. Określ wraz z lekarzem plan minimum: ile trzeba schudnąć, by kilogramy nie zagrażały twojemu zdrowiu, i plan maksimum: ile możesz schudnąć, by poczuć się dobrze w swej skórze. Chudnięcie nie może zakłócać podstawowej terapii.
  5. Ciesz się z każdego sukcesu. Pamiętaj, że najważniejsze jest zwalczenie podstawowej choroby. Zastanów się – jeśli lekarz nie uważa, że dodatkowe kilogramy są groźne, może i ty je zaakceptujesz.
  6. Nie wolno stosować diet restrykcyjnych. Nie odstępuj od zalecanego przez lekarza spożycia białka, witamin i soli mineralnych. Pamiętaj, że niedobór witaminy D sprzyja tyciu.
  7. Efekt jo-jo byłby dla ciebie szczególnie niebezpieczny, zaakceptuj wiadomość, że dieta będzie ci towarzyszyć zawsze. Efekt ten występuje, gdy w ciągu dwóch lat wahania wagi wynoszą co najmniej dziewięć kilogramów. Takie wahania wagi będą utrudniać następne próby schudnięcia. Każdy taki cykl zmienia strukturę ciała i coraz większy jest w nim procentowy udział tłuszczu.
  8. Największy problem może stanowić niestosowanie się do zaleceń. Jesteś już zniecierpliwiona chorobą, dieta wydaje ci się czymś niewygodnym, skomplikowanym i kosztownym. Chcesz schudnąć, jednak na leki wydajesz już sporo, a dieta też kosztuje. Litania pretensji jest długa. Najpierw choroba wymusiła zmianę stylu życia, teraz jeszcze doszła dieta. Przy tym nastawieniu chudnięcie będzie przebiegać opornie.
Rating: 5.0/5. From 1 vote.
Please wait...
Leki powodujące tycie -ręka z tabletką