Dobrze dobrana kuracja odchudzająca to punkt wyjścia do dalszych starań o szczupłą sylwetkę.
Grupa krwi, znak zodiaku, kolor oczu… Który z tych czynników ma znaczenie przy doborze diety?
Żaden. To tylko zachęta, która ma przyciągnąć uwagę czytelniczek. Przy niektórych dietach zamieszczone są testy do wypełnienia, jednak nie są one dość wyczerpujące. Tak naprawdę dietetycy nie korzystają z tego typu gotowców. W rzeczywistości, by właściwie dobrać komuś dietę, trzeba zacząć od badania lekarskiego i obszernego wywiadu na temat historii rozwoju otyłości, dolegliwości, chorób i alergii pokarmowych. Dopiero potem pytam daną osobę o aktywność fizyczną. To także sprawa względna: dla jednego dużą aktywnością jest spacer raz w tygodniu, dla innego codzienne treningi nie są czymś nadzwyczajnym. Przyjmuje się, że umiarkowana aktywność fizyczna to np. chodzenie na basen lub spacer trzy razy w tygodniu. Codziennie ćwiczenie przez godzinę do dwóch to duża aktywność. Takiej osobie nie można zaordynować zbyt niskokalorycznej diety, bo szybko może poczuć się osłabiona. Codzienną porcję kcal w diecie dobieram też do wieku pacjenta. Osoba 28-letnia potrzebuje ok. 2000 kcal dziennie, natomiast już 10 lat później wystarczy jej zaledwie 1700 kcal.
To dlatego nie ma sensu sięgać po dietę, która pomogła nam przed laty?
Można to zrobić, jednak trzeba się liczyć z tym, że nie będzie ona tak efektywna jak kiedyś. Nie ma też sensu wypróbowywać na sobie diety cud, które pomogły koleżankom. W moim gabinecie często pojawiają się osoby, które mają za sobą wiele nieudanych prób odchudzania. Zawsze powtarzam, że nie warto eksperymentować na sobie. Więcej można na tym stracić, niż zyskać. Niemal każda z tych diet spowalnia tempo metabolizmu na kilka miesięcy! Dlatego coraz trudniej nam schudnąć przy kolejnych próbach. Wiele kuszących diet, które (teoretycznie) dają duży spadek wagi w krótkim czasie, a właśnie te najczęściej przyciągają oko w pismach kobiecych oraz w internecie, to diety zbyt niskokaloryczne. Teraz już się od tego odchodzi. Nowoczesne i godne polecenia kuracje odchudzające to te, gdzie menu jest urozmaicone i prawidłowo zbilansowane. Nawet ja, biorąc do ręki gazetę, nie jestem w stanie precyzyjnie ocenić, czy proporcje w diecie są dobre. Są do tego specjalne programy komputerowe, dzięki którym dokładnie można wyliczyć zawartość składników odżywczych. Jeśli dana kuracja firmowana jest nazwiskiem konkretnego lekarza lub dietetyka, można ją wypróbować.
Co się może stać, jeśli zaryzykuję?
Specjalista zawsze bierze pod uwagę stan fizjologiczny odchudzającej się osoby. Stosowanie diety wysokobiałkowej grozi napadem dny moczanowej, nawet po kilkunastu dniach stosowania kuracji. Trzeba też pamiętać, że otyłości może towarzyszyć wiele innych chorób: kamica dróg żółciowych, choroba wrzodowa, choroba refluksowa objawiająca się m.in. zgagą, zespół jelita drażliwego. Objawy tych schorzeń mogą się zaostrzyć, jeśli ktoś przejdzie na nieodpowiednią dietę. Zawsze też pytam moich pacjentów o styl życia. Jeśli mam przed sobą osobę młodą, uczącą się, to staram się tak komponować jej dietę, by były w niej składniki wspomagające pamięć i koncentrację. Nie ma sensu stosować takiej metody odchudzania, która zmniejsza wagę, ale jednocześnie zaburza normalne funkcjonowanie w pracy, w szkole. Styl życia ma też wpływ na przygotowywanie posiłków. Nie ma sensu rozpoczynać diety opartej na wyszukanych potrawach, jeśli nie ma czasu, by je przygotowywać. Niektóre diety wyglądają bardzo ładnie na papierze, ale są zupełnie niepraktyczne.
Jakie objawy powinny wzbudzić niepokój?
Trzeba pamiętać, że osoba, która dotychczas jadła mało warzyw i owoców, po przejściu na dietę z tymi produktami może mieć np. wzdęcia. Istnieje jednak wiele objawów, które często ignorujemy lub tłumaczymy sobie w absurdalny sposób: silne ssanie w żołądku i burczenie bierzemy za pobudzoną perystaltykę, a silne bóle głowy tłumaczymy sobie oczyszczaniem z toksyn. Prawda jest taka, że żadna dobra dieta nie powinna powodować: bezsenności, ciągłego zmęczenia, zaburzeń koncentracji, niepokoju i złości z powodu głodu. Szczególnie istotnym sygnałem są zasłabnięcia, a także bladość twarzy, wypadanie włosów, sucha skóra, łamliwe paznokcie. W gotowych dietach z gazet i internetu tkwi jeszcze jedna pułapka, rzadko podane są zamienniki produktów. Jeśli ktoś nie lubi np. mleka czy marchwi, to zwykle, decydując się na taką dietę, po prostu usuwa te produkty z podanych przepisów. Efekt jest taki, że po pewnym czasie stosowania „diety wybiórczej” rozwija się utajona osteopenia, czyli zmniejszenie masy kostnej. Mogą też pojawić się niedobory witaminy C i witamin z grupy B.
Czy nie ma zatem żadnych korzyści z podpatrywania gotowych diet w czasopismach?
Ależ są… Warto wypróbowywać przepisy. Być może niektóre z nich przydadzą się do urozmaicenia codziennego menu i zmniejszenia kaloryczności niektórych dań. Jeśli już ktoś ma zamiłowanie do eksperymentów, może przeprowadzić taki jeden przepisowy dzień według diety. Po pierwsze, sprawdzi, jak się z tym czuje, czy przygotowanie posiłków jest bardzo absorbujące. A po drugie, jeśli to opracowana przez fachowca dieta – ma szansę zaszczepić w sobie zdrowy styl odżywiania. Zawsze też zachęcam, by przynosić ze sobą do dietetyka wycinki z gazet. Jesteśmy wzrokowcami i często o wyborze diety decydują piękne zdjęcia soczystych, apetycznych dań. Jeśli okaże się, że są rzeczywiście dobrze skomponowane i odpowiednie dla danej osoby, to nie widzę przeciwwskazań, by tej diety nie wypróbować. Osoby, które schudły dzięki dobrze dobranej, smacznej i zdrowej diecie, rzadziej mają efekt jo-jo. Kiedy znowu przytyją jeden czy dwa kilogramy, od razu zapala im się czerwona lampka i szybko przestawiają się na sprawdzoną dietę. Ci, którzy stosowali głodówki i drakońskie diety… wracają do nich tylko w ostateczności, czyli kiedy znowu przytyją 10–20 kg.