Odchudzanie się jednego z partnerów często rodzi nieporozumienia w związku. Dzisiaj o tym, jaki może być powód tych problemów i jak je przezwyciężać.
GŁODZIŁAM SIĘ DLA CHŁOPAKA
Mam 29 lat i wracam do zdrowia po tym, jak zaczęłam się odchudzać. Nie dla siebie, ale dla partnera, który okazał się nikim. Trzy lata temu poznałam Tomka. Wydawało mi się, że jest to ten jedyny. Piękny uśmiech, optymistyczne nastawienie do życia. Robił mi miłe prezenty. Czułam się jak w niebie, sądziłam, że lepiej nie mogłam trafić. Pewnego dnia Tomek stwierdził, że jestem za gruba i że muszę schudnąć 10 kg. Mnie nie wydawało się, że jestem osobą otyłą, ale zaczął przynosić różne magazyny z chudymi modelkami i chciał, abym miała taką figurę. Nic nie jadłam, piłam jedynie dużo wody niegazowanej. Schudłam, ale nie czułam się dobrze, byłam osłabiona i nie miałam na nic siły. Tomek powiedział, że całkiem fajnie wyglądam, ale zdecydowanie powinnam dalej się odchudzać. Rozpłakałam się i powiedziałam mu, że szczuplejsza już nie będę. Miałam 174 cm wzrostu i ważyłam 56 kg. Po tygodniu Tomek poinformował mnie, że odchodzi, bo poznał świetną dziewczynę, która pracuje jako hostessa, jest młodsza, szczuplejsza. Długo nie mogłam się pozbierać, ale w końcu musiałam zacząć normalnie żyć. Zrobiłam badania i okazało się, że zachorowałam na anoreksję. Na szczęście mam wspaniałego lekarza, który pomaga mi walczyć z chorobą. Wracam już do siebie, ale nie mogę sobie darować, że byłam taka głupia, nieodpowiedzialna i zapatrzona w tak beznadziejnego człowieka.
Ilona ze Śląska
PODOBAŁA MI SIĘ PULCHNA ŻONA
Sześć lat temu poznałem Agatę i po trzech latach znajomości wzięliśmy ślub. Żona nigdy nie należała do szczupłych kobiet, wręcz przeciwnie, miała trochę ciałka i dobrze jej z tym było, a mnie także. Ja w niej widziałem kobietę spełnioną i bez kompleksów. Koledzy śmiali się, że ma mnie kto grzać w nocy, ale nie zwracałem na to uwagi.
Po roku od naszego ślubu żona zmieniła pracę, dużo czasu spędzała poza domem i nawet nie wiem kiedy – stała się szczupłą kobietą. Dla mnie to był szok! Trudno jest mi przyzwyczaić się do jej obecnego wizerunku, chyba wolałem tamtą żonę, która cudownie wyglądała w sukni ślubnej z pulchną twarzą, mimo że każdy zachwyca się nową figurą Agaty. Nie mogę zrozumieć, co mężczyźni widzą w chudych kobietach, dlaczego sami namawiają je do odchudzania? Ostatnio w pracy słyszałem, jak kolega rozmawiał ze swoją żoną i mówił jej, że jeśli nie zacznie się odchudzać, to nie wyjdzie z nią na plażę, bo wstyd mu jest pokazywać się z taką „grubaską”. Kobieta ma być sama zadowolona ze swego wyglądu i dajmy jej możliwość wyboru – albo będzie sobą, albo, jak wiele innych, zacznie dublować gwiazdę z pierwszej strony gazety. Nie każmy naszym partnerkom robić nic na siłę.
Artur
Wielu mężczyzn marzy, by ich dziewczyna była szczupła jak modelka…
Tak, to problem ostatnich czasów. Zwłaszcza młodzi mężczyźni, którzy obracają się w rozrywkowym środowisku, chodzą do dyskotek itp., chcą dowartościować się piękną, szczupłą dziewczyną u boku. Uważają, że pokazać się z pulchną wręcz nie wypada. Wizerunki modelek w mediach kształtują ich wyobrażenie o pięknie, tym bardziej że mężczyźni są wzrokowcami i intensywniej odbierają takie obrazy. Pod ich wpływem zaczyna im się wydawać, że tylko bardzo szczupła kobieta może być atrakcyjna. Takie podejście jest niezwykle powierzchowne. Jeśli chłopak mówi dziewczynie: „Ja nie mogę z tobą być, bo masz 10 kg za dużo”, to jest wręcz śmieszne. Ich związek nie ma racji bytu. Ważniejsza jest osobowość człowieka, z którym chcemy być, a nie jego kilogramy.
Młode dziewczyny zwykle nie zdają sobie jednak z tego sprawy!
Tak, często – gdy się zakochują – świata poza chłopakiem nie widzą i odchudzają się, by go nie stracić. Bardzo ważna jest rola rodziców, którzy powinni budować wysoką samoocenę u swojej córki. Tłumaczyć: „Nikt nie ma prawa dyktować ci, co masz robić. To jest twoje życie i twoje wybory, ty będziesz ponosiła ich konsekwencje”. A skutki takich decyzji mogą być bardzo poważne – jak widać w zamieszczonym obok liście czytelniczki ze Śląska, która na skutek tego, że uległa manipulacjom chłopaka, musi teraz walczyć z ciężką chorobą.
Za to drugi list napisał pan, który był bardzo przywiązany do obfitych kształtów żony. Dość często mężczyznom nie odpowiada to, że ich kobiety się odchudzają. Dlaczego?
Bo to rodzi lęki przed zmianą. Kobiety, tracąc kilogramy, stają się pewniejsze siebie, bardziej dbają o swój wygląd, ubiór, fryzurę, mają większą potrzebę wychodzenia z domu, robienia ciekawych rzeczy. Mężowie boją się, jak teraz ich małżeństwo będzie funkcjonować. Jeśli mężczyzna ma niską samoocenę, czuje się zagrożony. Ogólna zasada jest taka, że w pary dobierają się ludzie o podobnym poczuciu atrakcyjności fizycznej. Gdy kobieta, która była pulchna, zaczyna się odchudzać, staje się bardziej atrakcyjna i, w odczuciu partnera, dystans między nimi się pogłębia. Mężczyzna traci poczucie bezpieczeństwa. Może zacząć być zazdrosny, kontrolować żonę, robić jej wyrzuty, że częściej wychodzi z domu albo ciągle przekonywać, że powinna przytyć, bo wtedy wyglądała dużo lepiej. Taki niepokój, choć nie wyrażony wprost, dostrzegam też u Artura, autora listu.
Co powinna zrobić w takiej sytuacji żona?
Szczerze porozmawiać z partnerem. Może powiedzieć mu na przykład: „Słuchaj, moje potrzeby się zmieniają. Byłam pulchna, ale teraz chcę sprawdzić, jak się będę czuła ze szczuplejszą sylwetką. Mam potrzebę odnowy, wyjścia do świata, spotykania się z ludźmi. Dlaczego tobie to przeszkadza, chyba się czegoś boisz? Nie musisz odpowiadać mi na to pytanie, ale sam sobie na nie odpowiedz. Nawet jak mówisz, że wszystko jest w porządku, po twojej minie widzę, że coś ci nie pasuje. Poszukajmy razem rozwiązania. Może chcesz, byśmy razem wychodzili z domu, uprawiali jakiś sport?” Warto zgłosić się razem do psychologa, by poszukać problemu. Czasem przydaje się krótkoterminowa terapia małżeńska, innym razem specjalistyczna pomoc okazuje się potrzebna tylko mężczyźnie.
Mężowie nieraz skarżą się, że tęsknią za ciepłem, jakie miała w sobie ich żona, gdy była pulchna. Podkreślają, że teraz jest to już „inna kobieta”…
Tylko czym niby jest to ciepło? Jeśli kobieta ma ciepłą osobowość, to jej waga niczego tu nie powinna zmienić. Chyba że ciepło dla takiego mężczyzny oznaczało to, że żona dbała tylko o niego, opiekowała się nim. Teraz mąż czuje się zaniepokojony, bo ona pomyślała bardziej o sobie. Mężczyzna musi sobie
uświadomić, że to jest ta sama kobieta, z którą się kiedyś związał, tylko potrzeby każdego człowieka z wiekiem się zmieniają. Jeśli żona pięć lat temu nie miała zwyczaju dbania o siebie, to nie znaczy, że tak będzie zawsze. Wszyscy mamy naturalną potrzebę zmian. Jeśli mężczyźnie przeszkadza, że żona wprowadza w domu dietę i stała się bardziej aktywna, powinien zastanowić się, dlaczego on sam nie czuje potrzeby rozwoju.
Bywają też odwrotne sytuacje: partner nagle zaczyna dbać o swój wygląd, chodzić do fitness klubu i to w kobiecie rodzi niepokój…
Tak. Przestrzegam jednak przed schematycznym myśleniem: „Aha, wziął się za siebie, to znaczy, że się z kimś spotyka”. Mężczyzna też ma prawo poczuć potrzebę zmiany, bo na przykład olśniło go, że skończył już 40 lat i powinien coś zrobić dla swojej kondycji. Zamiast kontrolować męża, lepiej skoncentrować się na sobie – zabiegi partnera mogą nas zmobilizować, by zacząć coś robić ze swoim wyglądem. Warto zastanowić się też, czy nasz związek dobrze funkcjonuje i, jeśli coś w nim szwankuje, starać się to naprawić.
Czasami kobieta chce namówić męża do wspólnego odchudzania, ale on się przed tym broni i ona też traci zapał…
Jeżeli naprawdę sama jest gotowa na zmiany, to dlaczego ogląda się na partnera? Niech po prostu pracuje nad sobą. Może jedynie liczyć na to, że mąż z czasem weźmie z niej przykład. Nie powinna stawiać mu warunków: „Będę się odchudzać, jeśli i ty zaczniesz”. Pamiętajmy, że każdy z nas jest oddzielną jednostką, nawet gdy nasze małżeństwo trwa 20 i 30 lat, nie żyjemy w symbiozie z mężem. Przestańmy sobie mydlić oczy, nie szukajmy usprawiedliwienia: „Nie walczę z nadwagą, bo mój mąż ze swoją też nic nie robi”. Odpowiadajmy same za siebie.
Czyli żaden z partnerów związku nie powinien wymagać od drugiej osoby, by była szczuplejsza lub tęższa?
Może jej jedynie delikatnie zasugerować swoje zdanie, na przykład: „Wiesz, kochanie, bardzo lubiłem cię, jak było cię więcej” albo „Lubię twoje pulchności, podobasz mi się, ale lekarz powiedział, że nie powinnaś przeciążać stawów. Może warto pomyśleć o schudnięciu? Jak chcesz, będę chodził z tobą na basen”. Takie podpowiedzi warto wziąć pod uwagę. Jeśli jednak mężczyzna wyraźnie domaga się, żebyśmy były szczupłe albo ciągle nagabuje „Proszę, nie chudnij, nie zmieniaj się, zrób to dla mnie”, to znak, że jest z nim coś nie tak. Zdrowy związek opiera się na bezwarunkowej akceptacji i zmiany wyglądu nie powinny mieć większego wpływu na relacje partnerów.