No votes yet.
Please wait...

Ileż to razy rozpoczynałaś dietę „od jutra”, „od poniedziałku”, „od Nowego Roku”? Ile masz za sobą porażek, „malutkich odstępstw” od założonego planu żywieniowego? No właśnie, skoro zawsze znajdujesz wymówkę, by przerwać dietę, potrzebujesz albo solidnej motywacji, albo… większej uczciwości wobec siebie samej. Pomimo że prawda nie zawsze smakuje słodko (zwłaszcza o nas samych), niedługo poczujesz i zobaczysz jej zbawienne działanie. A więc, odwagi!

LUSTRO NIE KŁAMIE

Większość z puszystych nie lubi swoich pulchności i ukrywa je pod odpowiednio dobranym strojem. Chociaż lustro raczej nie jest twoim przyjacielem, powie ci prawdę. Stań przed nim w samej bieliźnie lub nago, by ocenić, ile chcesz schudnąć i które partie ciała wymagają twojej największej ingerencji. Nie wciągaj brzucha, zobacz siebie ze wszystkich stron, by wiedzieć, jak wyglądasz naprawdę. Nie zapomnij pochwalić swoich zalet cielesnych, które na pewno masz.

WAGA NIE JEST ZEPSUTA

Kiedy ostatni raz się ważyłaś? Czy przypadkiem waga nie była „zepsuta”? Czy na pytanie  o wagę swojego ciała nie odpowiadasz „nie wiem” lub podajesz wynik sprzed kilku lat? Regularne ważenie się pomaga kontrolować postępy w chudnięciu i motywuje do pracy nad sobą. Waż się jednak nie częściej niż raz w tygodniu, zawsze na tej samej wadze (zainwestuj w elektroniczną), nago i rano po wypróżnieniu. Waga może nieco wzrosnąć w drugiej fazie cyklu miesiączkowego (zatrzymanie wody w organizmie) i gdy dużo ćwiczysz (masa mięśniowa).

UBRANIA SIĘ NIE SKURCZYŁY

Kolejne kłamstewko dotyczy ubrań. Czasem dochodzisz do wniosku, że skurczyły się w praniu? Mogło się tak zdarzyć, ale bardziej prawdopodobne jest, że utyłaś. Zamiast więc obarczać winą producenta tych „tandetnych  tkanin i kiepskich proszków do prania”, zweryfikuj prawdę… centymetrem krawieckim, mierząc sobie obwód talii, bioder i ud.

TRENER Z SIŁOWNI NIE TAKI STRASZNY

Twoje ćwiczenia nie przynoszą efektów? Minęły dwa miesiące, a brzuch wygląda jak wyglądał? Oszukujesz robiąc brzuszki? A może budzisz się z zamiarem pobiegania po parku, ale (nie wiadomo czemu) skręcasz po drodze do cukierni? Czyżby deszcz zaczął padać? I na to jest rada. Aby wykonywać odpowiednie dla siebie ćwiczenia prawidłowo, bezpiecznie i z pasją, dobrze jest skorzystać z rady profesjonalisty, który dobierze stosowny program ćwiczeń, dopilnuje, byś wykonywała je efektywnie i miała motywację, widząc postępy. Godzina ćwiczeń pod okiem trenera nie kosztuje więcej niż wizyta u fryzjera, a inwestujesz przecież długoterminowo w swoje zdrowie i ładną sylwetkę.

DETEKTYW W KUCHNI

Twoje zadanie to wytropienie w swojej kuchni wszystkiego, co nie jest zalecone w planie dietetycznym. Słodycze pod klucz, klucz pod wycieraczkę i zapominamy o sprawie! A na poważnie, stały dostęp do kalorycznych przegryzek to bezwiedne nabywanie od 3 do 7 kg rocznie! Wiedz, że jesz! Nie oglądaj w tym czasie telewizji, nie czytaj, bo cała przyjemność z posiłku ci umknie, a mózg nie zarejestruje obecności pożywienia i w rezultacie będziesz stale głodna. Jeśli brak ci silnej woli, nie kupuj kuszących smakołyków lub kupuj ich niewiele.

DZIENNIKARSKA ŻYŁKA

Zacznij zapisywać wszystko, co jesz. Ale naprawdę wszystko. Tę czekoladkę zjedzoną w pracy też, także ten kawałek pizzy pochłonięty (i zapomniany) w drodze z pracy, poza tym lemoniadę, też ma kalorie! Podobno najszybciej tyjemy od tego, co pojadamy między posiłkami. Mając więc zapisane swoje „grzechy”, nie zapomnisz, że szarlotkę zjedzoną wieczorem u koleżanki powinnaś potraktować jako kolację.

Bądź konsekwentna i spójna w swoich działaniach, naucz się odmawiać, nie podając powodu. Zauważ, kiedy najczęściej i w jakich sferach pozwalasz sobie na „taryfę ulgową” i czy rzeczywiście jest ona uzasadniona. Sztuką jest zachowanie równowagi pomiędzy dietetyczną dyscypliną a korzystaniem z przyjemności życia. Nie bądź dla siebie wyłącznie katem, bo tylko się zmęczysz i zniechęcisz, ale też za bardzo nie pobłażaj sobie.

No votes yet.
Please wait...